Połamane skrzydła

- Z dziedzictwa nie wolno kpić, ani zaniechać przekazywania młodemu pokoleniu historii Polski – ostrzegł arcybiskup Wiktor Skworc w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej

– Zginął prezydent, a także bliska nam senator Krystyna Bochenek i wielu innych wspaniałych Polaków – mówił arcybiskup Wiktor Skworc, który przewodniczył w katowickiej katedrze Chrystusa Króla Mszy świętej za ofiary katastrofy Tu-154. Wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek mieszkała w Katowicach i była związana z parafią katedralną.

Odnowa i koleiny

Arcybiskup wspominał pełne wzruszenia dni, które nastąpiły tuż po 10 kwietnia 2010 roku. – Mówiliśmy po katastrofie smoleńskiej, że po tym wydarzeniu życie nas Polaków już nie będzie takie same. Wydaje się jednak, że wiele wróciło w utarte koleiny, co więcej, ujawniły się nowe, poważne problemy, jak prawda o naszym państwie i jego urzędnikach, o zawodności instytucji cieszącej się społecznym zaufaniem, jaka jest wojsko. Mówi o tym z cała ostrością raport NIK o organizacji wizyt w Smoleńsku i inne dokumenty. Katastrofa pod Smoleńskiem ukazała prawdę o poczuciu odpowiedzialności naszych elit politycznych, o polskim społeczeństwie. Pokazała też prawdę o naszym chrześcijaństwie, które nie dało nam wystarczająco duchowej siły do moralnej odnowy całego społeczeństwa i instytucji politycznych – stwierdził.

Korzeni podcinanie

Abp Skworc pośrednio nawiązał do informacji o następującym dziś ograniczaniu nauczania historii w szkołach średnich. – Pamięć o bolesnych wydarzeniach naszego narodu (…) jest wymowną lekcją dla nas współczesnych i tych, którzy przyjdą po nas. Nie możemy zapomnieć, nie wolno zmarnować ich ofiary i tego cennego, pozostawionego nam dziedzictwa: miłości Ojczyzny i niezmiennej hierarchii wartości, która w sposób obiektywny czyni naród solidarnym i mocnym duchowo. I z tego dziedzictwa nie wolno kpić, ani zaniechać przekazywania młodemu pokoleniu historii Polski; działania przeciwne to podcinanie korzeni. A bez nich los naszego narodu jest przesądzony – ostrzegł. Dodał: – Zrozumieliśmy to na nowo w ciężkich jak ołów dniach od soboty 10 kwietnia 2010r., gdy zobaczyliśmy w telewizyjnych przekazach połamane skrzydła Tu-154.

Arcybiskup modlił się w katedrze, żeby nie zapominać „znaków i nauk dawanych nam przez narodową historię”. Prosił zebranych w katedrze o przebaczanie i o staranie o zgodę, dostrzeganie tego, co łączy oraz o szacunek dla drugiego człowieka, „który dzisiaj jest, a jutro, jego życie kruche jak zeschnięta trawa, łamie się i dobiega swego kresu. Wtedy nie można już naprawić wyrządzonego zła, nie można odwołać niepotrzebnie wypowiedzianych słów”. – Ostatecznie trzeba zawierzenia Bogu – powiedział.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..