Mysłowice. – Gdzie był Bóg? Gdzie On był 28 marca o godz. 21.30, kiedy w Przybędzy za Żywcem ginęli nasi bracia górnicy i kierowca busa? – pytał arcybiskup Wiktor Skworc.
Słuchali go bliscy ośmiu mężczyzn, ofiar wypadku busa pod Żywcem, oraz ich koledzy z kopalni Mysłowice - Wesoła. Zabici zginęli w drodze do domu, po szychcie, w zderzeniu z naczepą ciężarówki. Na Mszę św. w ich intencji do kościoła MB Fatimskiej w Wesołej 4 kwietnia 2012 r. przyjechali też bielsko-żywiecki biskup pomocniczy Piotr Greger, samorządowcy i wielu mężczyzn w górniczych mundurach. Arcybiskup Skworc mówił im: – W świetle słowa Bożego nie ma innej odpowiedzi, że Bóg w swoim Synu tam był, w godzinie śmierci naszych braci. Bo Chrystus nigdy człowieka nie zdradzi. (…) Panie, umęczony Zbawicielu świata i człowieka, zmiłuj się nad nami grzesznymi i nad naszymi tragicznie zmarłymi braćmi!