Aż 809 tys. osób wybrało narodowość śląską w Narodowym Spisie Powszechnym z 2011 roku.
To prawie pięć razy więcej niż w poprzednim spisie, dzie- więć lat wcześniej. W 2002 r. narodowość śląską zadeklarowało 173 tys. osób.
GUS podpowiedział
809 tysięcy to bardzo dużo. Dla porównania: całe województwo śląskie, zamieszkane przecież w dużej mierze przez nie-Ślązaków, liczy 4,6 mln mieszkańców, a opolskie 990 tysięcy. Niektóre środowiska w innych częściach Polski rozdzierają szaty, że oto na Śląsku rosną separatyzm, antypolskość i dążenie do rozbicia polskiego państwa. 19 marca, jeszcze przed ogłoszeniem wyników spisu, w ten sposób lamentowali redaktorzy „Uważam Rze” (skądinąd ciekawego tygodnika). Warto ich uspokoić: nic tak strasznego na Śląsku się nie dzieje. Zwłaszcza że w spisie można było wybrać dwie narodowości. Narodowość wyłącznie śląską wpisało 362 tys. osób, czyli nieco ponad dwa razy więcej niż w poprzednim spisie. Więcej, bo 415 tys., zaznaczyło jednocześnie narodowość i śląską, i polską.
Co ważne, aż 391 tys. narodowość śląską zadeklarowało dopiero jako drugą w kolejności wyboru. To znaczy, że dla większości ludzi deklarujących narodowość śląską polskość i śląskość nie stoją w żadnej opozycji do siebie, one w ich życiu dobrze ze sobą współistnieją. Wiele osób stawia jednak pytanie: czy śląska narodowość w ogóle istnieje? To jasne, że różnimy się od mieszkańców innych części Polski, lecz czy te różnice są aż tak wielkie, by mówić o narodzinach nowego narodu? Może powinniśmy raczej nazwać to naszą śląską odrębnością w ramach jednego narodu polskiego? To bardzo ważne pytania. Zanim jednak do końca wybrzmiały w debacie publicznej, sprawę rozstrzygnął samodzielnie GUS. Dla spisujących się przez internet zapraszająco umieścił „narodowość śląską” w podpowiedziach, które rozwijały się po najechaniu myszą. Skoro więc sam GUS tak podpowiadał – niech teraz mieszkańcy innych części Polski nie dziwią się tym wynikom.
Źle z opcją niemiecką
Emocje wokół tej sprawy pewnie nie byłyby tak wielkie, gdyby nie polityka. Właśnie polityczny kapitał na „narodowości śląskiej” próbują zbijać Ruch Autonomii Śląska czy Związek Ludności Narodowości Śląskiej. W tle wisi pytanie, czy w przyszłości ktoś nie zażąda dla „narodu śląskiego” dopuszczenia do wyborów parlamentarnych z ominięciem 5-procentowego progu wyborczego. Te środowiska będą nadal podkreślać to, co Śląsk i Polskę dzieli. Muszą to robić, jeśli chcą politycznie istnieć. Wyniki spisu nie potwierdziły słów Jarosława Kaczyńskiego: „Twierdzenie, że istnieje naród śląski, my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką”. Okazuje się, że liczba obywateli polskich, którzy uważają się za Niemców, spada dziś w sposób wręcz gwałtowny. 10 lat temu Niemców w Polsce było ponad 150 tysięcy. W zeszłym roku – już tylko 109 tysięcy. Na dodatek zaledwie 26 tys. z nich zadeklarowało narodowość niemiecką jako jedyną, a 52 tysiące – wraz z narodowością polską. Aktualne pozostają za to bardziej wyważone słowa innego ogólnopolskiego polityka, byłego marszałka Marka Jurka, który w zeszłym roku na łamach GN przekonywał: „Warto być Ślązakiem i Polakiem. (…) W Niemczech nic o Ślązakach nie słychać. Nie tylko śląska kultura, ale nawet (!) idea narodowości śląskiej może istnieć tylko w Polsce”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się