Nawet ze szpitalnego łóżka kierował zespołem. Słoneczni nie mogą uwierzyć, że go już nie ma.
Tego się nie da opisać - to trzeba przeżyć, poznać to bijące od Niego ciepło, serdeczność, zarażający uśmiech, zaangażowanie, pomoc.
Dh Edek jest/był świetnym słuchaczem (tak wielu z nas zwierzało się Mu z problemów), jak trzeba było - mediatorem, uczył wzajemnego poszanowania.
Był dla nas autorytetem, a my pracowaliśmy nad tym aby Go nie zawieść.
Mała dziewczynka podrosła, a ćwicząc przy Jego boku uwierzyła w swój talent, dostała się na wymarzone studia.
Pamiętam, jak zapytałam dh. Edka, czy to dobry pomysł, żebym zdawała na Akademię Muzyczną ?
Ucieszył się i powiedział, że nawet wie, co powinnam zaśpiewać na egzaminie. I tak zrobiłam.
Po egzaminach przyszłam Mu podziękować. Przywitał mnie nie jak nauczyciel ucznia, ale jak przyjaciel!
Nazywam się Agnieszka Adamik i to dzięki dh. Edkowi jestem nauczycielem wokalu i emisji głosu.
I tak jak kiedyś On zaszczepił we mnie tę pasję, tak i ja dziś staram się przekazywać ją dalej, nie jak nauczyciel uczeń, ale po koleżeńsku.
Dziękuję Ci dh. Edku, że właśnie dzięki Tobie jestem w tym, a nie innym miejscu!
Zostaniesz w moim sercu na zawsze (jak to zawsze mawiał)…
Czarnulka, Agnieszka Adamik,
Stowarzyszenie Muzyczne im. Stoińskiego