Brali ślub w praktycznie pustym kościele. Pan młody musiał się tłumaczyć, że nie modlił się o to.
Poznali się dzięki wspólnej znajomej. – Ja z tego spotkania Mateusza nie pamiętam – śmieje się Aldona Socha. Byli w większej grupie, ale to właśnie ona zrobiła na Mateuszu ogromne wrażenie. Skontaktował się z nią jakiś czas później, a pretekstem był jej wyjazd do Hiszpanii. Zaczęli się spotykać. Później okazało się, że choć różnią się diametralnie, to łączy ich Bóg… i jedzenie.
Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.