Pieniądze, które miasto uzyskało na sprzedaży działki na terenie parku, prezydent chce zwrócić i przeznaczyć na jej wykup. - Chorzów kładzie na stół konkretne pieniądze: 1 800 000 zł. Mam nadzieję, że te środki przekonają pana marszałka do odkupienia terenu od spółki Green Park Silesia i włączenia go w granice parku. Tak jak informowaliśmy w zeszłym tygodniu: to jedyny scenariusz, który uchroni drzewa przed wycinką - wyjaśnił prezydent Andrzej Kotala.

Przypomniał jednocześnie, że ten teren nigdy nie należał do miasta. Działka była własnością Skarbu Państwa, a jej funkcje związane z usługami i wystawiennictwem, zawarte w planie zagospodarowania przestrzennego, zostały wyznaczone jeszcze przez gen. Jerzego Ziętka. Dlatego po sprzedaży tego terenu 75 proc. kwoty trafiła do Skarbu Państwa, a 25 proc. - do kasy miejskiej. Teraz prezydent Chorzowa chce te pieniądze w całości przeznaczyć na wykup działki i liczy na pomoc marszałka, który w sprawie parku zabierał już głos. - Proszę, żeby pan marszałek ponownie rozważył chorzowską propozycję. Wierzę, że zależy mu na ochronie otuliny Parku Śląskiego - mówił A. Kotala.

Jednocześnie Chorzów zyska 10 tys. nowych drzew. Prezydent zapowiedział m.in. obsadzenie dawnego terenu szkółki ogrodnictwa przy Parku Śląski. - To odpowiedź na docierające do nas głosy mieszkańców, że brakuje im w mieście zieleni - mówił.

Zdaniem prezydenta Kotali zamieszanie wokół Parku Śląskiego to element politycznych rozgrywek. - Włącza się ochoczo w tę sprawę prezydent Katowic Marcin Krupa, a tymczasem w tym mieście ekolodzy alarmują, że zbyt dużo drzew jest wycinanych. Mam na myśli inwestycje na terenie osiedla Tysiąclecia, Muchowca czy ROD Kościuszki. Takie działania noszą już znamiona przekroczenia kompetencji - zauważył.

Ofertę przedstawi marszałkowi przedstawi wiceprezydent Mariola Roleder, która jest przedstawicielką Chorzowa na obradach Okrągłego Stołu w sprawie Parku Śląskiego. O efektach spotkania poinformujemy niebawem.