„Andrzej, zobacz, co się z tym dachem dzieje” – rzucił Heniek. Andrzej Szaton odwrócił się. Z dziury w dachu o średnicy około 10 metrów sypało się żelastwo.
Krzyki ludzi... Mnie wmurowało w posadzkę. Myślałem, że znajduję się na jakimś filmie science fiction – wspomina Andrzej Szaton, hodowca gołębi z Piekar. Mija rocznica katastrofy hali Międzynarodowych Targów Katowickich w Chorzowie.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.