Bo życie wyglondo fajnie

Ubodzy i bezdomni idą do Mamy. Domem niektórych są noclegownie. Inni śpią po piwnicach i w kanałach. Ale zdarzają się cuda. Na przykład pan Waldek w zeszłym roku dostał się do noclegowni. Był na pielgrzymce. Po trzeźwe życie. I można było kolejny raz mu zaufać.

Joanna Juroszek

|

Gość Katowicki 31/2015

dodane 30.07.2015 02:07

Pani Ania Malina-Jaworska, matka pięciorga dzieci, w zeszłym roku w drodze modliła się o mieszkanie. Dostała je po wielu latach nieudanych prób. I mężowi pracę wyprosiła. Dobrą – jak zaznacza. Cała rodzina pielgrzymowała i tym razem. Chciała podziękować i znów przypomnieć się Mamie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy