- Kiedyś w sobotę po południu wrzuciłam potrzebującej kobiecie ostatnie dwa złote, jakie miałam w portfelu. Już nic nie zostało. I w poniedziałek przelew na konto z opieki społecznej, chociaż w tym dniu nigdy żadnych wypłat nie robią...
Najbardziej pamiętam pierwszą modlitwę, bo była czymś nowym w rodzinie – zwierza się Ania Malina-Jaworska. – Siedzieliśmy wszyscy w pokoju, nawet najstarsze dzieci były z nami, na stole wieniec adwentowy, jedna świeczka zapalona i byliśmy tą sytuacją tak... bardzo skrępowani. – Warunki może i były trudne, ale widzimy, że te wspólne modlitwy przybliżyły nas do siebie – dodaje jej mąż Daniel Jaworski. Wszystko zaczęło się od ks. Piotra Wenzla, kapelana Stowarzyszenia św. Filipa Nereusza w Rudzie Śl. Kiedy w czasie Adwentu odwiedzał ubogie rodziny, przynosił w prezencie wieniec.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.