Efekt uboczny marzeń

Wolontariat dla każdego. Na pierwsze spotkanie przychodzą z... lodołamaczem. 
– Takim sygnałem, że wszystko dobrze idzie, jest to, że lądujemy na dywanie. W przypadku dzieci każde spotkanie tak się kończy – śmieje się Sebastian Uzar.


Marta Sudnik-Paluch


|

Gość Katowicki 03/2014

dodane 16.01.2014 00:00
0

Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, na cuda trzeba trochę poczekać – to hasło spokojnie mogliby wykorzystywać wolontariusze Fundacji „Mam Marzenie”. Dowody – 80 spełnionych marzeń w 2013 roku w samym województwie śląskim.


Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy