Zwieńczeniem ingresu były słowa gratulacji i życzeń skierowane do nowego metropolity katowickiego abp. Andrzeja Przybylskiego.
Słowo do nowego metropolity katowickiego skierował abp Antonio Guido Filipazzi, nuncjusz apostolski w Polsce. - Z radością powracam dziś do Katowic, aby wspólnie z wami modlić się i radować z rozpoczęcia posługi nowego metropolity drogiego abp. Andrzeja Przybylskiego. Wraz z wami wyrażam również wdzięczność Ojcu Świętemu Leonowi XIV, który powierzył mu ten nową misję. Nowy arcybiskup rozpoczyna swoją posługę biskupią w święto św. Franciszka z Asyżu i myślę, że ten wielki patron może wskazać nowemu pasterzowi i wiernym diecezji katowickiej właściwy kierunek, w którym powinni razem podążać – powiedział abp Filipazzi.
– Wraz z wami modlę się, aby nowy arcybiskup i cała archidiecezja, kapłani, osoby konsekrowane i wierni świeccy zawsze potrafili patrzeć na siebie z perspektywy wiary, nie ulegając wpływom egoizmu i innych ludzkich wad. Takie wzajemne spojrzenie pełne wiary będzie budować zawsze między wami szacunek, wzajemne poszanowanie, postawę braterskiego upomnienia, wspólne zaangażowanie, a wszystko to przeżywane będzie w pokorze i miłości – zauważył arcybiskup. – Wraz z wami powierzam w szczególności posługę abp. Andrzeja Najświętszej Maryi Pannie, ponieważ, jak wiemy, przybywa on z sanktuarium Regina Poloniae na Jasnej Górze i odnajdzie tutaj sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. Ona jest Królową u boku Króla Wszechświata, ale podobnie jak Jej Syn, „jest królową... kochając nas, pomagając nam w każdej naszej potrzebie” (Benedykt XVI). Niech ta kochająca Matka chroni i inspiruje nowego arcybiskupa metropolitę Katowic oraz wszystkich ludzi powierzonych jego opiece duszpasterskiej, aby wspólnie pracowali nad budowaniem „wiecznego i powszechnego” Królestwa Bożego, które jest „królestwem prawdy i życia, królestwem świętości i łaski, królestwem sprawiedliwości, miłości i pokoju” – życzył nuncjusz apostolski w Polsce.
Głos zabrał również obecny w katedrze Chrystusa Króla abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. – Doskonale pamiętamy, że jedną z gorących próśb, którą zanosiliśmy do Naszego Pana była prośba o nowego arcybiskupa metropolitę. Pan Bóg wysłuchuje próśb swojego ludu i przez działanie Ojca Świętego Leona Czternastego wybrał Ciebie do prowadzenia Kościoła w Katowicach – mówił, nawiązując do wizyty członków KEP w Katowicach w czerwcu tego roku. – Księże Arcybiskupie Andrzeju, patrząc na Twoją historię życia można dostrzec, że Bóg prowadzi Cię drogą odzwierciedlającą Bożą pedagogikę. W tej ludzkiej pedagogii jesteś specjalistą, pozwalaj, by wierni, świeccy, osoby konsekrowane i kapłani odnajdywali w Twoich działaniach Bożą pedagogikę przesiąkniętą łaską pełną miłosierdzia – dodał. Nawiązał także do słów św. Augustyna „O pasterzach”, które w ostatnich tygodniach były w Liturgii Godzin „swoistego rodzaju przygotowaniem do dzisiejszej uroczystości”. – „(…) Nie brak dobrych pasterzy, bynajmniej nie brakuje ich nam; miłosierdzie Boże wzbudza ich i stawia na czele Kościoła”. Niech słowa św. Augustyna będą wyrazem życzeń, które Tobie, drogi księże arcybiskupie Andrzeju i całej metropolii, pragnę wyrazić – dodał.
Swoje życzenia przekazał abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, u boku którego abp Przybylski pełnił posługę biskupa pomocniczego. Abp Depo wskazał na trzy więzi, które istnieją pomiędzy archidiecezjami katowicką i częstochowską. – Pierwsza to decyzja papieża Piusa XI o powołaniu naszych diecezji częstochowskiej i katowickiej jako jednostek oddzielnych w Kościele polskim. Następnie też decyzją papieża Piusa XI otrzymaliśmy pierwszego biskupa częstochowskiego z Katowic – bp. Teodora Kubinę. A dzisiejszy ingres potwierdza te więzi pomiędzy Katowicami a Częstochową – powiedział metropolita częstochowski. – Dlatego w duchu św. Jana Pawła II chcę życzyć, żebyś miał zawsze świadomość, że jesteś bardzo w rękach Boga i Maryi – mówił abp Depo.
W Katowicach obecny był także przedstawiciel prezydenta RP Karola Nawrockiego, który odczytał list skierowany do nowego metropolity katowickiego. „Serdecznie gratuluję nominacji oraz podjęcia przez Ekscelencję tej zaszczytnej, a zarazem bardzo wymagającej misji” – napisał prezydent Polski. „Otwartość na pełnienie posługi wobec tak właśnie wielkiej wspólnoty kościele z jej bogactwem i wewnętrznym zróżnicowaniem. Zapisane jest w dewizie biskupiej In Christo. To krótkie zawołanie zwraca uwagę na ostateczny sens i cel wszelkich działań i relacji, którym dla nas wierzących jest Jezus Chrystus. Ufam, że wierni Archidiecezji katowickiej znajdą w Ekscelencji nie tylko troskliwego gospodarza i dobrego organizatora, ale też apostoła, który uchroni ich wiarę. Kapłana dialogu, który przeprowadzi tutejszy Kościół przez stające przed nim wyzwania. Pasterza gromadzącego wszystkich razem w Chrystusie. Z okazji objęcia urzędu metropolity katowickiego życzę Ekscelencji opieki i opatrzności Bożej”.
W imieniu mieszkańców miasta i władz samorządowych gratulacje nowemu arcybiskupowi katowickiemu złożył Marcin Krupa, prezydent Katowic. - Cieszę się bardzo, że ten proces, do którego dochodziliśmy przez dziewięć miesięcy, wreszcie doszedł do końca i możemy się cieszyć w tym szczególnym czasie nowym pasterzem naszej archidiecezji. Ten czas to przecież 100-lecie naszej archidiecezji katowickiej, ale również 160-lecie miasta Katowice – zauważył prezydent. Marcin Krupa przekazał też abp Przybylskiemu – urodzonemu poza Górnym Śląskiem – wskazówki kulinarne. – Może już nie będzie tak często na stole gościł chleb jurajski albo prażone, ale będzie gościła rolada wespół z modrą kapustą z gumiklyjzami. A na pierwsze danie będzie nudelzupa. I jak mówi przysłowie „Przez żołądek do serca” – jeżeli ksiądz arcybiskup polubi te potrawy, to jestem w stu procentach pewien, że zaskarbi sobie serca wiernych całej archidiecezji – mówił z uśmiechem M. Krupa, który wręczył także abp. Andrzejowi Katowicką Kartę Mieszkańca.
Metropolitę powitali w Katowicach również przedstawiciele diecezjan. – Stajesz u progu nowego stulecia naszego lokalnego Kościoła. By być jego pasterzem, głosicielem słowa i szafarzem Bożych Tajemnic. Twoje biskupie zawołanie w Chrystusie to jednocześnie odpowiedź na pytanie, które zadajemy sobie codziennie jako Kościół i nieustannie jako rodzina. Gdzie szukać jedności? Gdzie szukać odwagi? Gdzie szukać nadziei? Tylko w Nim. Chcemy Ci dzisiaj powiedzieć, niejako w odpowiedzi na Twoje zaproszenie z dzisiejszej homilii, idziemy z Tobą, w Chrystusie, bo tylko On jest źródłem miłości, która daje radość w codzienności, która pociesza w trudnościach i która, kiedy się potykamy, pozwala nieustannie zaczynać na nowo – powiedział przedstawiciel wiernych. Podziękował także za dotychczasową posługę bp Markowi Szkudło, który przez dziewięć miesięcy był administratorem archidiecezji oczekującej na pasterza. – Dziękujemy księże biskupie Marku za dziewięć miesięcy wiernej troski o ten nasz katowicki Kościół, za służbę pełną mądrości, za otwartość i za pasterskie serce. Księża arcybiskupie Andrzeju, nasz pasterzu, witaj w Katowicach!
Wyraźnie wzruszony abp Andrzej podziękował wszystkim przybyłym do Katowic za ich obecność i wspólną modlitwę. – Chciałbym to zrobić wobec każdej i każdego z was. Podejść i uścisnąć dłoń, ale by to trwało bardzo długo. Na szczęście słowo wystarczy jedno i dociera do wszystkich – zauważył. – Bardzo wam wszystkim dziękuję także za złożone w dniu dzisiejszym ofiary, które w całości chcemy przeznaczyć na organizację obiadu dla ubogich w niedzielę, którą będziemy obchodzić jako Dzień Ubogich w Kościele i w archidiecezji katowickiej – zapowiedział. Odniósł się także do słów prezydenta Katowic na temat kuchni. – Tylko dodam tak nieśmiało, że lubię też szpajzę i bardziej wolę cytrynową niż czekoladową – tym wyznaniem rozbudził oklaski.
W swoich podziękowaniach metropolita nawiązał do bp. Teodora Kubiny. – Sto lat temu, jak to zostało wspomniane, tu z tej ziemi, z Kościoła Mariackiego, z sercem na ramieniu szedł do Częstochowy katowiczanin: ksiądz Teodor Kubina. W swoim pierwszym liście przyznał do pewnych obaw, które szybko zostały rozproszone. „Gdy odprowadzany przez mych najbliższych rodaków, dzielnych robotników śląskich, przekroczyłem granicę między diecezją śląską a częstochowską, powstała w mej duszy pewna obawa: «Czy oni będą cię uważali za swojego?». Wszak nie urodziłeś się między nimi, ale przychodzisz z tego Śląska, który przez sześćset lat był oddzielony od Polski. Musiał żyć innym życiem. Lecz przy pierwszym już kroku znikła moja obawa. Przyjęliście mnie bez wszelkich zastrzeżeń, jak swojego. Przyjęliście mnie z sercem otwartym”. Wtedy, sto lat temu, wierni diecezji częstochowskiej uznali biskupa ze Śląska za swojego. Teraz ja, przychodzący z Częstochowy na Śląsk, proszę, przyjmijcie mnie za swojego – zakończył, a zebrani odpowiedzieli gromkim „Szczęść Boże”, powtórzonym trzykrotnie.