W sobotę 19 lipca sanktuarium Opatrzności Bożej w Jastrzębiu-Zdroju po raz 260. zgromadziło pielgrzymów którzy, tego dnia wypełnili śluby złożone przez swoich przodków.
Kult opatrzności Bożej w Jastrzębiu-Zdroju mocno koncentruje się wokół odpustu w szóstą niedzielę po Zielonych Świątkach. Przywilej ten zatwierdził już w 1765 roku papież Klemens XIII. Od tego czasu uroczystości odpustowe ściśle związane są z obecnością pątników z Żor i Rybnika. Mieszkańcy tych miejscowości złożyli dawniej śluby, że będą przychodzić z procesjami do jastrzębskiego kościoła każdego roku.
Z kościoła pw. Matki Bożej Bolesnej w Rybniku pielgrzymi wyruszyli w sobotę o godz. 9. Trasa wynosiła ok. 20 km. - Każdy z nas tej Opatrzności Bożej potrzebuje. W życiu potrzebujemy światła Bożego, bo widzimy tylko na krok, co jest przed nami. Pan Jezus jest więc światłem dla nas, który nam drogę życia oświetla i nią kieruje - powiedział przed rozpoczęciem pielgrzymki ks. Michał Paprotny, wikariusz parafii św. Jadwigi Śląskiej w Rybniku-Nowinach, który w tym roku prowadził rybnickich pątników na pielgrzymkowej trasie.
Tegoroczna pielgrzymka wpisała się także w obchody Roku Świętego 2025 i była żywym dowodem, że wierni - jak głosi hasło Roku Jubileuszowego - są pielgrzymami nadziei. - Pójście do opatrzności Bożej z naszymi intencjami, oddanie się w ręce Pana Boga, powierzenie swojego losu, też zaakceptowanie, że nie musimy wszystkiego w naszym życiu rozumieć jest bardzo ważne. Towarzyszy nam także nadzieja, że w tym wszystkim, co nas spotyka, zawsze jest gdzieś działanie Pana Boga - przyznał ks. Paprotny.
Każdy z pielgrzymów wyruszył w drogę ze swoimi intencjami. - Mamy intencje i chcemy, żeby nas Boża opatrzność jednak wspierała i pomagała w tym, co robimy - wyznała na krótko przez wymarszem pani Mirela, która w tym roku wyruszyła do Jastrzębia-Zdroju po raz trzeci. Drugi raz towarzyszyła jej bratowa Irena, dla której piesze pielgrzymowanie nie jest obce, ponieważ wiele razy wyruszała na pielgrzymkę do Częstochowy z Gliwic.
Inna grupa pieszych pielgrzymów wyruszyła z kościoła pw. św. Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach. Przewodził im ks. Tomasz Nowak, miejscowy proboszcz. - Ślubowana pielgrzymka to najlepsza inwestycja w parafię, która sprawia, że Boża opatrzność nad nami czuwa - powiedział na kilka chwil przed wymarszem. Wśród parafian obecne jest silne przekonanie o konieczności kontynuowania ślubów złożonych przed wiekami. - To pielgrzymka, która jest ślubowana przez naszych praojców, przodków, podobnie jak święto ogniowe. Wypada więc, abym jako żorzanka od zarania dziejów, w niej uczestniczyła. Byłoby mi przykro, gdybym nie poszła. Trzeba kontynuować tę tradycję, ale też przekazywać ją kolejnym pokoleniom - mówiła pani Janina, zanim miejscowy wikariusz, ks. Rafał Procek, pobłogosławił pielgrzymów na drogę.
Gdy obie grupy dotarły do Jastrzębia-Zdroju, pielgrzymi wzięli udział w Mszy św. Wraz z księżmi-pielgrzymami Tomaszem i Michałem Eucharystię koncelebrował ks. Stefan Wyleżałek, miejscowy proboszcz i kustosz sanktuarium. - Dziękujemy Bożej opatrzności za wszystkie otrzymane dobrodziejstwa i łaski w naszym życiu, w życiu naszych bliskich i w życiu tutejszej lokalnej społeczności - mówił ks. Stefan na początku Mszy św. - Jako wędrowcy na drodze do wiecznej ojczyzny idźmy z Jezusem - jedyną i pewną gwarancją dotarcia do celu ostatecznego - zachęcił wiernych do modlitwy.
W homilii ks. Tomasz Nowak zachęcał, aby zawierzać się Bożej opatrzności każdego dnia i w każdej sprawie. - Jeśli potrafię Bogu dać to, co mam, nie kombinuję, nie wymyślam, to On da całą resztę - wskazał kaznodzieja. - Chciejmy odważnie z Nim spotykać się, rozmawiać, słuchać, przyjmować. A On, jeśli będziemy naprawdę konsekwentni, nawet jak czasami przeprowadzi nas przez ciemną dolinę, to po to, by pokazać swoją chwałę. Nie ma niczego mądrzejszego, piękniejszego i lepszego, jak zaufać Bożej opatrzności - mówił proboszcz z Żor, który jeszcze przed Mszą św. poprowadził krótkie nabożeństwo. W ten sposób pielgrzymi z Rybnika i Żor po raz kolejny wypełnili pielgrzymkowe śluby swoich przodków.