Już od poniedziałku 5 maja uczniowie szkół ponadpodstawowych rozpoczną zmagania z egzaminem dojrzałości. Dlatego w niedzielne popołudnie Fundacja Młodzi dla Młodych zaprosiła maturzystów do wspólnej modlitwy o wytrwałość i światło Ducha Świętego w tym wyjątkowym czasie.
Mszy św. sprawowanej w tyskiej parafii św. Marii Magdaleny przewodniczył bp Grzegorz Olszowski. – Jesteśmy bardzo wdzięczni za gościnę księdzu proboszczowi ks. Januszowi Lasokowi – podkreślał ks. Łukasz Wieczorek, duszpasterz młodzieży archidiecezji katowickiej. – To jest spotkanie, które tak naprawdę wieńczy szereg spotkań. Troską maturzystów otaczamy już od samego początku ich ostatniego roku nauki, ponieważ w październiku zawsze jest weekend maturzystów w górach, po to, żeby odpoczęli jeszcze na początku tej swojej drogi. Później już przed końcem ich roku szkolnego spotykamy się na Jasnej Górze, na pielgrzymce archidiecezjalnej, a bezpośrednio przed samym egzaminem dojrzałości w intencji maturzystów sprawowane są Msze św. w dwóch miejscach, tradycyjnie już w Rybniku i w Tychach – tłumaczył.
– Chrześcijaństwo to nie jest tylko teoria, to nie są wiadomości teoretyczne. Chrześcijaństwo to jest budowanie relacji, to jest spotkanie z Jezusem – przypomniał zebranym w tyskim kościele bp Grzegorz Olszowski. Zwracając się do maturzystów, kaznodzieja zauważył, że to tradycyjnie pierwszy poważny egzamin, przed którym stają, lecz czekają ich także inne egzaminy z życia. – Bóg jest dobrym pedagogiem: gdyby nam od razu pokazał wszystko, czego od nas w tym życiu oczekuje, to byśmy raczej stchórzyli. Ale On pokazuje nam to w pewnym odcinku, to tego, co za zakrętem. Dojdź tam, to zobaczysz, co będzie dalej. I właśnie dlatego to nasze życie nabiera zupełnie innego kształtu. To nasze życie jest współpracą z Bożą łaską, jest odpowiedzią na to, co mamy w relacji z Nim – mówił bp Olszowski. I dodał, że wiele przed każdym z nas egzaminów z życia, z miłości, „które będą się liczyły na całe życie, na całą wieczność”. – Z jednej strony może to człowieka przerażać: Panie Boże, no skąd ja mam wiedzieć? Jak mam w ogóle sobie to życie pokładać? Ale z drugiej strony właśnie mając to świadomość, że my jesteśmy sami, że Bóg się po nas troszczy, że nam towarzyszy, że przygotowuje nam wszystko, co jest nam potrzebne, możemy napełniać nasze serce pokojem, nadzieją – zauważył kaznodzieja. – Dlatego moi drodzy życzymy dzisiaj maturzystom, żeby szczęśliwie, bezpiecznie właśnie przeżyli te egzaminy dojrzałości. Ale żeby też myśleli o tym, co będzie im dane. Żeby byli wrażliwi na to prowadzenie Pana Boga i umieli odpowiedzieć na wezwanie Pana Jezusa „Pójdź za Mną”. Pójdź za Mną, jakakolwiek droga by to nie była, bo każdy z nas ma swoje jedyne, niepowtarzalne powołanie – mówił. – To jest chyba największe szczęście: widzieć, że moje życie przynosi dobre owoce. I tego życzymy maturzystom i sobie nam samym – dodał.
Na zakończenie każdy z maturzystów przystąpił do indywidualnego błogosławieństwa. Abiturienci dostali także długopisy z aktem strzelistym „Duchu Święty – wołam – przyjdź” i słodki upominek. – Absolutnie się nie czuję gotowa do matury, ale tak jak przyjęłam Pana Jezusa do serca w trakcie Komunii Świętej, poczułam taki spokój, taką radość, że mogę tu być, że przyszedł do mnie. Miałam moment załamania, ale teraz poczułam taką nową nadzieję, że jakoś to się ułoży – mówiła Asia po błogosławieństwie. – Mam nadzieję, że ta nadzieja utrzyma się do końca moich egzaminów, uważam, że warto było tu przyjść. Słodycze może jeszcze dzisiaj zjem albo jutro przed pierwszą maturą. Długopis będzie zapasowy – dodała.
– Już dobrze wiemy, że ma być z czarnym wkładem – uśmiechał się ks. Łukasz Wieczorek. – A coś na osłodę to zapowiedź ich najdłuższych wakacji życia. Z roku na rok zwiększa się liczba maturzystów biorących udział w naszych spotkaniach – na Jasnej Górze podczas pielgrzymki i na Mszach św. – co dowodzi, że to jest bardzo potrzebne. Że maturzyści cenią sobie, że modlą się razem z nami. Od tego roku te Msze św. odbywają się podczas Mszy parafialnych, doświadczają wsparcia całego Kościoła – dodał.