Mieszkańcy i kapłani z dekanatów: Piekary Śląskie, Siemianowice Śląskie, Świętochłowice i Ruda Śląska w sobotnie przedpołudnie tłumnie zgromadzili się w katowickiej katedrze Chrystusa Króla.
To pierwsze takie spotkanie z całego cyklu jubileuszowych pielgrzymek dekanalnych. – Jesteśmy ciekawi, czego możemy się spodziewać, ile osób przybędzie i jak się zaangażują, jak przeżyją to spotkanie w katedrze, doświadczając Kościoła powszechnego. Na razie widać, że pątnicy nie zawiedli – mówił tuż po rozpoczęciu pielgrzymki ks. Bogdan Kania z Wydziału Duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej. – Mobilizacja jest bardzo duża, co nas ogromnie cieszy. Archidiecezja jest żywa wiarą i w tym trzeba się jednoczyć. Właśnie to, co jest najpiękniejsze: nie budynki, nie mury, ale obecność tych ludzi, którzy przyjeżdżają tu z zapałem, niektórzy może nawet pierwszy raz, po to, żeby doświadczyć tej jedności, ucieszyć się stuleciem diecezji – dodawał.
Cel: odnowa relacji
Zdaniem ks. Bogdana Kani pielgrzymki dekanalne mogą być okazją do osobistego nawrócenia. – To jest okazja do popatrzenia w głąb serca: w jakim momencie jestem, do czego zmierzam i co powinienem zmienić. Jak powinienem się bardziej zaangażować w ten Kościół, nie tylko mój parafialny, ale Kościół diecezjalny, co mogę ja, każdy z nas, dać dla tego Kościoła – zauważył.
Pątnicy przybyli do katedry wspólnie modlili się Różaniec oraz adorowali Najświętszy Sakrament. Ks. Bogdan Kania w krótkiej konferencji wyjaśnił także ideę Roku Jubileuszowego i jego biblijne korzenie. Przypomniał, że jego celem jest odnowa relacji – przede wszystkim z Bogiem oraz z drugim człowiekiem.
Mszy świętej przewodniczył bp Adam Wodarczyk, biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej. – Dzisiaj Ewangelista Marek zachęca nas do rozpoznania Jezusa w swoim życiu. Jego obecności, która może wydawać się cicha, bezczynna. Tak jakby właśnie wydawało się, że Jezus śpi. Chodzi o te momenty życia, które napawają nas lękiem. Prawdziwe ciemności i burze pojawiają się wtedy, gdy człowiek zaczyna układać swoje życie bez Jezusa. Własnymi siłami, mądrością, inteligencją. Życie bez Bożych przykazań. Taka pokusa może pojawić się w sercu każdego. I pierwszym efektem takiego religijnego rozbicia jest właśnie to, że się niczego nie widzi, niczego nie rozumie, a w sercu wielki lęk. My dzisiaj jesteśmy w szczególnej łodzi, w miejscu, które poświęcone jest Bogu w naszej archikatedrze. Pierwszej świątyni archidiecezji. Jesteśmy w tym szczególnym momencie, możemy dotknąć obecności Jezusa. Trzeba Go rozpoznawać w cudzie Eucharystii. On chce, aby każdy z nas w tym cudzie go rozpoznawał. Nie tylko rozpoznawał, ale przyjął Go do siebie po to, aby dzięki Jego obecności i działaniu osiągnąć cel naszej życiowej drogi – mówił bp Wodarczyk.
To niełatwy czas
Kaznodzieja zachęcił do dziękczynienia za stulecie istnienia diecezji katowickiej. Przypomniał najważniejsze momenty z jej historii, związane czasem z próbami wiary: trudy II wojny światowej, czas komunizmu i wygnania biskupów katowickich, którzy stanęli w obronie religii w szkołach. Nie brakowało również momentów umocnienia, do których należały pielgrzymki piekarskie, będące okazją do stanięcia w obronie ludzi pracy, wizyta papieża Jana Pawła II czy powstanie Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Śląskim. Odnosząc się do teraźniejszości, przypomniał, że i w niej brakuje wyzwań. – To jest też czas duchowej walki, czas, kiedy coraz liczniejsza grupa wiernych odchodzi od praktykowania wiary, co, myślę, widzimy namacalnie też i w parafiach, z których tu przybyliście. I może często cieszą się wielką gorliwością, tradycją naszej śląskiej wiary i religijności. To niełatwy czas zmagań z agresywną, jawnie antychrześcijańską cywilizacją, konsumpcyjną, postmodernistyczną, z którą w tym momencie wydaje się, że też nie do końca wiemy, jak sobie poradzić. W to wszystko wpisuje się wezwanie tego Roku Jubileuszowego, także Roku Świętego w całym Kościele, że mamy być pielgrzymami nadziei i że nadzieja, którą pokładamy w Bogu zawieść nas nie może – podkreślił bp Adam Wodarczyk. I zaprosił obecnych do podejmowania trudu dawania chrześcijańskiego świadectwa każdego dnia, tak, by kolejne pokolenia odziedziczyły doświadczenie wiary i „uczyły się pokładać nadzieje w Bogu”.