Nie tylko ciepły posiłek, ale także koncerty, rozmowy z wolontariuszami i wspólna Eucharystia. To wszystko i wiele więcej czekało na uczestników VIII Światowego Dnia Ubogich, który był obchodzony 17 listopada.
Kolorowe namioty na placu przed Galerią Katowicką były widoczne już od samego rana. Obok nich pojawiły się stoliki, gdzie wolontariusze przygotowywali ciepłą kawę i herbatę i wydawali ciepłe posiłki. Na niewielkiej scenie cały czas coś się działo. Dopiero skończył się występ Teatru Ubogich, a już za moment pojawia się grupa ludzi w czerwonych strojach, którzy rozpoczęli kolejny występ. Wokół spacerowali wolontariusze, którzy byli gotowi do rozmowy z każdym. Wszystko po to, aby nikt nie czuł się samotny i wykluczony.
– Byłem alkoholikiem – mówi przez mikrofon pan Józef, jeden z aktorów Teatru Ubogich. – Ale udało mi się z tego wyjść po wielu latach. Dzięki temu, że poznałem Boga i uwierzyłem w Niego zdałem sobie sprawę, że moje życie nie jest bezwartościowe. Dziś jestem człowiekiem ubogim, który doświadczył bardzo wiele włącznie z bezdomnością. Bardzo wam dziękuję, że tu jesteście. Dla mnie jesteście najcenniejszym darem. Takie święto jak dziś pozwala mi poznać wielu wspaniałych ludzi, nie ma nic ważniejszego niż pokochać i szanować siebie nawzajem. Życzę, aby każdy z was, niezależnie od tego w jakiej jesteście teraz sytuacji, znalazł w swoim sercu dom. W każdym wieku możesz zacząć od nowa, nigdy nie jesteś skreślony – mówił.
Setki osób, takich jak pan Józef, mogły wziąć udział w wydarzeniach organizowanych zarówno na terenie Katowic jak i całej archidiecezji katowickiej. W samych Katowicach zagospodarowano cztery miejsca, do których ubodzy mogli przyjść, by się ogrzać, zjeść ciepły posiłek i porozmawiać z wolontariuszami. Poza placem przed Galerią Katowicką Dzień Ubogich świętowano także przy kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, w klasztorze Sióstr Misjonarek Miłości przy ul. Krasińskiego oraz w domu zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety przy ul. Warszawskiej.
W tym ostatnim miejscu dla ubogich zorganizowano pokaz filmowy. Na sali pojawiła się św. Elżbieta Węgierska, która opowiedziała historię patronki zgromadzenia i rozdała wszystkim zebranym słodkie upominki. Świętujących przy stołach ubogich odwiedził abp Adrian Galbas. Został przywitany radosną piosenką. Zachęcił wszystkich do krótkiej modlitwy i udzielił błogosławieństwa.
Wiele wydarzeń zorganizowano również w innych miastach. W Tychach obchody rozpoczęły się już w piątek. Działająca przy kościele pw. św. Franciszka i św. Klary w Tychach wspólnota Betlejem zorganizowała „Weekend Ubogich”. Można było wziąć udział we Mszy św. z udziałem ks. Jose Maniparambila z Indii. Dla uczestników przewidziano wspólny posiłek oraz czas na zabawę i integrację.
W Rybniku obchody odbywały się przy parafii św. Antoniego. W niedzielę o godz. 12 odprawiono Mszę św., po której zaproszono wszystkich chętnych do udziału w spotkaniu przy domu parafialnym. Na jego uczestników czekały ciepły posiłek oraz słodki poczęstunek. W wielu parafiach archidiecezji katowickiej zorganizowano też zbiórki rzeczowe na rzecz ubogich.
Centralnym punktem obchodów Światowego Dnia Ubogich w Katowicach była wspólna Eucharystia sprawowana w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ubodzy dotarli do świątyni idąc w korowodzie, który rozpoczął się na placu przed Galerią Katowicką. Podążył ulicami 3 Maja, św. Jana i Wojewódzką. Podczas pochodu odczytywano słowa papieża Franciszka skierowane do ubogich. Eucharystii przewodniczył abp Adrian Galbas.
W homilii administrator archidiecezji katowickiej nawiązał najpierw do czytania z Ewangelii wg św. Marka, które przedstawiało zapowiedź końca świata. Zaznaczył, że Jezus chciał w tej scenie podkreślić, iż świat doczesny nie będzie trwał wiecznie i nie jest jedyną rzeczywistością, w której człowiek żyje. Jezus pragnął także powiedzieć, że nikt prócz samego Boga nie zna dnia, gdy świat się zakończy. Abp Galbas przestrzegł przed oszustami, którzy próbują ustalić dokładną datę końca świata, zauważając, że zapominają oni o słowach Jezusa.
Kaznodzieja zaznaczył, że w opisie końca świata najważniejsze nie są zapowiadane kataklizmy, ale obraz figowca, który jest jedynym drzewem w Ziemi Świętej zrzucającym liście na zimę. Arcybiskup zauważył, że dla Żydów żyjących w czasach Jezusa i po Jego zmartwychwstaniu „końcem świata” było zburzenie przez Rzymian Świątyni Jerozolimskiej. Zauważył, że takich „końców świata” było w historii wiele. Dodał, że nie muszą to być wielkie historyczne wydarzenia. „Końce świata” pojawiają się bowiem w życiu każdego człowieka.
– Miałeś swój związek, rodzinę, dom, dzieci, poczucie bezpieczeństwa. I nagle to przestaje istnieć. Ile razy powiedziałeś sobie: koniec świata! Co teraz będzie? To wszystko się dzieje nawet wielokrotnie. Pan Jezus mówi dziś w swoim słowie, że przyjdzie wiosna. Ta zima, przez którą być może teraz przechodzisz kiedyś się skończy. Na figowcu znów pojawią się pąki, a później liście – mówił abp Galbas.
Zaznaczył, że najważniejszym celem Dnia Ubogich oraz posługi wobec nich, który został podkreślony przez papieża Franciszka jest przede wszystkim opieka duchowa. – Ważne, by mieć pełny żołądek, ale to nie jest cel. Celem musi być otwarcie duszy, moment, w którym ubogi powie: stawiam sobie Pana przed oczy – podkreślał abp Adrian.
Zwieńczeniem obchodów VIII Dnia Ubogich była wieczorna modlitwa uwielbienia w katowickiej archikatedrze. Poprowadził ją gość, ks. Teodor Sawielewicz, znany z youtubowego kanału Teobańkologia.