Homilia kard. Gerharda Müllera wygłoszona podczas Pielgrzymki kobiet i dziewcząt do Matki Bożej Piekarskiej, 18 sierpnia 2024 roku.
Najdostojniejszy Księże Arcybiskupie, Pasterzu Kościoła Katowickiego,
Najczcigodniejsi Księża Arcybiskupi i Biskupi,
Szanowni Przedstawiciele Władz Państwowych i Samorządowych,
Czcigodni Kapłani i Osoby Konsekrowane,
Drogie Siostry i Bracia!
Z tego wzgórza pozdrawiam Kościół katowicki z jego Pasterzem – Księdzem Arcybiskupem Galbasem. Diecezja Katowicka będzie za rok świętować setną rocznicę swego ustanowienia. Jest to okazja do wdzięczności Bogu i Matce Bożej Piekarskiej. Pozdrawiam więc Piekary Śląskie, miejsce naznaczone łaskami wypraszanymi przez Maryję – Matkę Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Słowa pozdrowienia kieruję w sposób szczególny do wszystkich uczestniczek dzisiejszej pielgrzymki i tej uroczystości.
Nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus głosił Królestwo Boże w swojej działalności publicznej i czynił dobro wobec wszystkich ludzi, zwłaszcza chorych i cierpiących. A jednak władcy polityczni i elity ideologiczne odrzuciły Go, potępiły i wyszydziły, a także skazały na straszliwą śmierć na krzyżu. My, chrześcijanie, nie reagujemy na kpiny z naszej wiary, marginalizację społeczną i często krwawe prześladowania tymi samymi niemoralnymi środkami. Nie odpłacamy złem za zło; tak jak Jezus, zwyciężamy zło dobrem. Sytuacja na świecie nie poprawi się, jeśli nadal będziemy nakręcać spiralę przemocy, złośliwości, kłamstwa i nienawiści. Zbawienie zawdzięczamy raczej przebaczeniu naszych grzechów przez wiecznego Syna Bożego, który został ukrzyżowany i zmartwychwstał. On jest Słowem, które przyjęło nasze ludzkie ciało i krew dzięki działaniu Ducha Świętego z Maryi Dziewicy. I tak żył pośród nas jako prawdziwy człowiek aż do swojej niesprawiedliwej śmierci na krzyżu. Gdyby Bóg pojawił się na świecie w ziemskiej mocy i chwale, masy i elity, leżałyby u Jego stóp i oddawały Mu taki rodzaj kultu osobowości, do jakiego przywykliśmy ze strony totalitarnych przywódców. Ale Bóg nie chce pochwał, tylko pomaga nam w wolności wiary i mocy nadziei, która urzeczywistnia się w miłości.
Stanie pod krzyżem Jezusa, a nie tchórzliwa ucieczka, jest tym, co czyni prawdziwego chrześcijanina. Tak powiedział Dietrich Bonhoeffer, protestancki pastor w nazistowskim więzieniu, zanim został zabity na osobisty rozkaz Hitlera. Ale tak naprawdę, jako męczennik Chrystusa, oddał swoje życie z honorem za prawdę. Na krzyżu Jezusa i w świetle Jego zmartwychwstania Bóg nie tylko daje nam przebaczenie grzechów i życie wieczne. Ukazuje nam również szczególne charyzmaty kobiet lub, jak powiedział papież Jan Paweł II, religijny geniusz kobiet. Mężczyźni zawiedli i musieli nauczyć się, że nie zyskują niczego od Boga dzięki swojej większej sile fizycznej, ale że wszystko zawdzięczają Jego łasce. Apostoł Judasz, wybrany przez samego Jezusa, zdradził Jezusa, ponieważ chciał zmusić Chrystusa do przyjęcia idei politycznego królestwa Bożego z jego strategią. Apostoł Piotr, którego Pan uczynił skałą, na której chciał zbudować swój Kościół, zaparł się Go ze strachu i troski o siebie. Inni uczniowie uciekli, gdy zobaczyli Jezusa wydanego sędziom. Tylko kobiety z najbliższego kręgu Jezusa poszły za Nim na Kalwarię. I jest tam Jego matka Maryja, która stała pod krzyżem i której powierzył cały Kościół swojej matczynej opiece w osobie swego umiłowanego ucznia.
Bóg stworzył wszystkich - mężczyzn i kobiety na swój obraz i podobieństwo, ale nadał im również szczególne cechy, które służą Jego dziełu stworzenia i zachowania świata. W Maryi widzimy ideał każdego człowieka, ale także kobiety w szczególny sposób. Bóg dał kobiecej naturze większą siłę oporu w cierpieniu, piękniejszą głębię umysłu i pełną wdzięku lekkość w zaufaniu Bogu. W Maryi widzimy, jak te naturalne dary są wzmacniane przez łaskę. Jest Ona archetypem Kościoła i wzorem dla wszystkich chrześcijan, którzy podążają za Chrystusem aż po Jego krzyż, aby mieć udział w zmartwychwstaniu. Wiekowy Symeon przepowiedział Marii, matce Jezusa, pełnej łaski i błogosławionej między niewiastami, że miecz przeszyje jej duszę w oczekiwaniu na krzyż. Jezus jest bowiem znakiem, któremu sprzeciwiać się będą (Łk 2,35). Ale Maryja mówi też w radosnym okrzyku Magnificat: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim” (Łk 2,46). A zaufanie Maryi do Boga, które według słów Ojca Kościoła Ireneusza z Lyonu stało się dla nas bramą zbawienia, objawia się nam wszystkim w Jej odpowiedzi na orędzie Archanioła Gabriela: „Oto ja służebnica Pańska. Niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 2,36).
Nasza katolicka pobożność maryjna jest odporna na wszelkiego rodzaju fałszywe zarzuty, zwłaszcza dziś ze strony antychrześcijańskiej ideologii gender. Naturalna płeć w byciu mężczyzną lub kobietą nie jest konstrukcją społeczną, ale wyrazem mądrości Boga, który daje mężczyźnie wielką szansę, aby stać się ojcem i zachowywać się po ojcowsku wobec innych, tak jak kobieta ma szansę stać się matką swoich dzieci i doskonalić swój charakter w prawdziwie kobiecym i matczynym zachowaniu. Nawet jeśli mężczyźni i kobiety nie zawierają małżeństwa, i dlatego nie stają się fizycznymi ojcami i matkami, wypełniają swoją misję właśnie w tym, że na przykład kapłan troszczy się o dobro i zbawienie powierzonych mu wiernych nie jako urzędnik, ale jak duchowy ojciec.
Maryja jest z pewnością Matką Kościoła we wszystkich narodach. Ale katolicka Polska szczególnie czci Maryję jako Królową Polski. Tytuł ten oznacza, że Polska zawdzięcza swoje historyczne istnienie, swoją tożsamość kulturową i swoją szczególną rolę w Europie wierze katolickiej, która znalazła swój najjaśniejszy wyraz w Dziewicy Maryi, Matce Boga.
Bez wiary katolickiej Polska zniknęłaby z mapy i historii z powodu samowoli świeckich władców. Przez sto dwadzieścia trzy lata kraj był podzielony, a jego język zagrożony planami germanizacji i rusyfikacji. Po zmartwychwstaniu Polski jako suwerennego państwa w tysiąc dziewięćset osiemnastym roku, jej naród i kraj zostały ponownie zagrożone w swoim istnieniu przez dwie najbardziej krwiożercze ateistyczne dyktatury i znienawidzone przede wszystkim jako katolicka twierdza w Europie Wschodniej. I każdy, kto dziś, w imię neoateistycznej rewolucji kulturalnej, uważa, że musi modernizować Polskę kulturą Woke, odcina Polskę od jej chrześcijańskich korzeni. A drzewo bez korzeni najpierw wydaje tylko niejadalne owoce, a potem nie wydaje ich wcale.
Wiara katolicka wywodzi się z objawienia Boga w Jezusie Chrystusie. Wraz z Ojcem i Duchem Świętym jest On jednym Bogiem. Tylko w Nim możemy pokładać nadzieję na życie i śmierć. A Jezus, zrodzony z Maryi, jest naprawdę obecny ze swoim ciałem i krwią, swoim człowieczeństwem i boskością w postaci chleba i wina w Świętej Eucharystii jako pokarm i napój na życie wieczne.
Niech słowa konstytucji Lumen Gentium Soboru Watykańskiego Drugiego będą dla nas drogowskazem i przykładem oddania się Bogu tak jak Maryja:
“Tymczasem zaś Matka Jezusowa, jak w niebie doznaje już chwały co do ciała i duszy będąc obrazem i początkiem Kościoła mającego osiągnąć pełnię w przyszłym wieku, tak tu na ziemi, póki nie nadejdzie dzień Pański (por. 2 P 3,10), przyświeca Ludowi Bożemu pielgrzymującemu jako znak pewnej nadziei i pociechy (…) Niechaj wszyscy chrześcijanie błagają wytrwale Matkę Boga i Matkę ludzi, aby Ona, która modlitwami swymi wspierała początki Kościoła, także i teraz w niebie, wywyższona ponad wszystkich świętych i aniołów, we Wspólnocie wszystkich Świętych wstawiała się u Syna swego, dopóki wszystkie rodziny ludów, zarówno tych, które noszą zaszczytne imię chrześcijańskie, jak i tych, co nie znają jeszcze swego Zbawiciela, nie zespolą się szczęśliwie w pokoju i zgodzie w jeden Lud Boży na chwałę Przenajświętszej i nierozerwalnej Trójcy”. Amen.
kard. Gerhard Ludwig Müller