Publikujemy pełną treść homilii, wygłoszonej w sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej w uroczystość Najświętszej Trójcy 26 maja.
Idąc, czyńcie uczniami wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego (Mt 28,19).
Drodzy Współbracia w Kapłańskim Posługiwaniu,
Arcybiskupi, Biskupi i Prezbiterzy,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Przedstawiciele Życia Publicznego,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia,
Drodzy Uczestnicy Pielgrzymki!
Cieszę się, że po raz drugi jestem z wami na dorocznej pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców tutaj, do Piekar, do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Cieszę się, że stajemy razem na tym świętym miejscu w dniu, w którym Kościół oddaje cześć Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu. Całym sercem i ustami wyznajemy i uwielbiamy, Ciebie, Boże, Ojcze wiekuisty, Ciebie, Synu Jednorodzony, Ciebie, Duchu Święty, Paraklecie Pocieszycielu, święta i nierozdzielna Trójco, Tobie chwała na wieki. Tak nam trzeba w tym dniu wołać. Tak nam trzeba wyznawać. Tak trzeba uwielbiać i wyznawać Trójjedynego Boga, bo na niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego. Trójca mówi nam – jak wyjaśnia papież Franciszek - że nie mamy Boga samotnego, wysoko, w niebie, odległego i obojętnego; nie, On jest Ojcem, który dał nam swojego Syna, który stał się człowiekiem takim jak my i który, żeby być jeszcze bliżej nas, żeby nam pomagać znosić ciężary życia, posyła nam swojego Ducha. On, który jest Duchem – tłumaczy dalej papież – wnika w naszego ducha i tak pociesza nas od środka, wnosi w nasze wnętrze czułość Boga. Z Bogiem ciężary życia nie pozostają tylko na naszych barkach – Duch, którego wspominamy za każdym razem, ilekroć robimy znak krzyża, właśnie, gdy dotykamy ramion, przychodzi, by dać nam siłę, dodać nam otuchy, by podtrzymywać ciężary. On jest bowiem specjalistą od wskrzeszania, od podnoszenia, od odbudowywania. Więcej siły potrzeba do naprawiania niż do budowania, do rozpoczynania na nowo niż do zaczynania, do jednania się niż do zgodnego życia. To jest moc, którą daje nam Bóg. Kto do Niego przychodzi nie traci otuchy, idzie naprzód – zaczyna od nowa, próbuje na nowo, odbudowuje.
Umiłowani! Choć to prawda, że uroczystość Najświętszej Trójcy mówi nam o Bogu i pozwala wyznawać wiarę, że nasz Bóg jest w Trójcy Świętej Jedyny, to mówi też zaraz i o nas samych. Nie jest to bowiem prawda abstrakcyjna, czy oderwana od życia teologiczna łamigłówka, ale prawda o bliskości Boga. Nasz Bóg nie chce, by się Go lękano. On pragnie być z nami w naszych codziennych sprawach. Dzisiejsza uroczystość przypomina nam więc, w jaki sposób jesteśmy objęci tym działaniem Pana Boga, Stworzyciela świata i człowieka, naszego Zbawiciela i Odkupiciela, i Ducha Świętego, który został nam dany. Bo to właśnie Duch Święty – jak powie papież Franciszek – przez chrzest włączył nas w serce i życie samego Boga. Włączył nas w komunię miłości Ojca i Syna. Włączył nas w rodzinę Bożą, bo Bóg – użył papież kiedyś i takiego pięknego obrazu – jest „rodziną”, składającą się z trzech Osób, które miłują się tak bardzo, że tworzą jedno. Ta wyjątkowa „boska rodzina” nie jest zamknięta w sobie, ale jest otwarta, objawia się w stworzeniu i historii, i wkroczyła w świat ludzi, żeby wezwać wszystkich do włączenia się w nią. Kościół jest rodziną Bożą w świecie. Ty i ja, my wszyscy, na mocy chrztu udzielonego nam kiedyś, w imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego, włączeni zostaliśmy w Chrystusa i w Kościół. Przychodzimy dziś, by Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za to włączenie dziękować. Przychodzimy, aby odnowić w sobie świadomość naszej przynależności do Kościoła. Trójca Święta uczy nas, że jedna osoba nigdy nie może istnieć bez drugiej, że nie jesteśmy jakimiś samotnymi wyspami na oceanie życia, jedni od drugich oddaleni, jedni dla drugich obcy i nieznani. W Kościele jesteśmy razem, otwarci na siebie nawzajem, potrzebujący innych, wezwani, by sobie pomagać. Tak buduje się wspólnota. Tak tworzy się prawdziwa jedność, która pochodzi jedynie od Trójjedynego Boga. Wszystko, co usiłujemy w tym względzie uczynić własnymi siłami jest niewystarczające i może nas jeszcze głębiej poróżnić i rozdzielić. Prawdziwa jedność bowiem nie jest kwestią porządku i szacunku, ani też dobrą strategią pracy zespołowej. Jest kwestią wiary i miłości do Boga. Jest wiernością Trójjedynemu Bogu.
Drodzy Bracia Pielgrzymi! Jesteśmy więc w Kościele. Jesteśmy dziś razem w tym piekarskim Domu Matki w tej szczególnej pielgrzymkowej wspólnocie mężczyzn i młodzieńców - ojców, synów, dziadków, mężów. I dla was przecież Kościół jest wspólnotą, jest miejscem spotkania i dzielenia. Jeśli zaś wiara zrodzi się z tego spotkania – jak wskazywał nam kiedyś papież Franciszek – i przemówi do życia, to skarb, który wy sami otrzymaliście kiedyś od waszych ojców, będzie dobrze strzeżony. Będziecie umieli w ten sposób ofiarować bezcenne dobra waszej tradycji młodym, którzy przyjmują wiarę, zwłaszcza wówczas, gdy postrzegają Kościół jako bliski i żywy. Bo jak pisał w Liście apostolskim Patris corde papież Franciszek: bycie ojcem oznacza wprowadzać dziecko w doświadczenie życia, w rzeczywistość. Nie zatrzymywać go, nie zniewalać, nie brać w posiadanie, ale czynić je zdolnym do wyborów, do wolności, do wyruszenia w drogę. Taka jest logika prawdziwej miłości, która nigdy nie stawia siebie w centrum. Tylko wierni tej logice doświadczycie radości prawdziwego ojcostwa, które nie dominuje, lecz raczej wydobywa z waszych synów czy córek wiele cennego potencjału. Świat naprawdę potrzebuje dziś ojców – powtórzę jeszcze raz za papieżem Franciszkiem – odrzuca zaś panów, odrzuca tych, którzy chcą wykorzystać posiadanie drugiego do wypełnienia własnej pustki. To jedna z najważniejszych lekcji na obecny czas. Odpowiedzialne i dojrzałe ojcostwo. Odpowiedzialne za wypowiadane słowa, za podejmowane decyzje, za powierzonych sobie bliskich, za ich bezpieczeństwo i dobro, ale także za kształtowanie w sercach synów i córek prawdziwego obrazu Boga. Prawdziwie widzimy Boga, gdy spotykamy osoby przez Niego dotknięte, gdy w naszym ojcostwie odbija się Jego ojcostwo wobec nas. Odpowiedzialne ojcostwo to także przykład życia uczący solidarności, współpracy, uczciwości i szacunku dla każdego człowieka. Odpowiedzialny ojciec troszczy się o wychowanie i kształcenie charakteru swoich dzieci, wprowadza je w świat wartości, cierpliwie idzie obok i towarzyszy w ich dorastaniu. Nie ucieka i nie dezerteruje z roli ojca, ale potrafi uczynić ze swojego życia służbę, składając całkowity dar z siebie, ze swojego życia, ze swojej pracy, ze swojego zaangażowania, z trzeźwej męskiej miłości i odpowiedzialności.
Umiłowani!
Bóg nas wciąż przekonuje, że nie jesteśmy – jak pisał w swym Liście do Rzymian Apostoł Paweł – niewolnikami, lecz synami. Tajemnica Trójcy Świętej wprowadza nas bowiem w wewnętrzny świat Boga, w którym miłość i jedność, stanowią podstawę wszystkich odniesień i wzajemnych relacji. One nas uczą, że we wszystkim co czynimy i kim prawdziwie jesteśmy, fundamentem naszego życia jest otrzymany przez nas w chrzcie świętym dar Ducha przybrania za synów. To on pozwala nam nie tylko cieszyć się naszą obecnością we wspólnocie Kościoła, ale razem owocnie wzrastać. Nie jesteśmy więc wyizolowani, jesteśmy członkami Ciała Chrystusa, którym jest Kościół i uczestnikami Jego misji w świecie. Nasza obecność w Kościele nie jest bowiem jedynie dla nas samych i dla wspólnoty Kościoła. Kościół nie żyje sam dla siebie. W naszych uszach wciąż brzmi przecież Chrystusowe wezwanie: idąc, czyńcie uczniów. Wiemy jednak, że o własnych siłach nie damy rady tego wezwania wypełnić. Prosimy więc Patronkę tego piekarskiego sanktuarium, Matkę Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, aby uprosiła nam u Boga odwagę i ufność, abyśmy odnajdywali moc i siłę do dawania świadectwa naszym życiem, abyśmy byli gotowi, do uzasadnienia tej nadziei, która w nas jest. Amen.