- Chrystus nie chce twojej doskonałości, Chrystus chce twojej ufności! Jeśli kapłaństwo będziesz budował na własnej doskonałości, przegrasz. Jedynym stabilnym fundamentem kapłaństwa jest ufność nieskończonemu miłosierdziu Boga - te słowa skierował abp Adrian Galbas do diakonów, którzy w sobotę 11 maja przyjęli święcenia prezbiteratu.
Metropolita katowicki poszczególne części swojej homilii oparł na księdze Dziejów Apostolskich; jej początku, rozwinięciu i zakończeniu. Cytując papieża Franciszka zaznaczył, że Dzieje Apostolskie można traktować jako podręcznik eklezjologii oraz księgę, z której można się uczyć czym, albo raczej kim jest Kościół.
Jako pierwszą, przywołał scenę zesłania Ducha Świętego. - Apostołowie po Wniebowstąpieniu Chrystusa gromadzą się razem z Maryją na modlitwie w Wieczerniku, oczekując obietnicy Ojca, a potem gdy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy "wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym” - mówił. Zauważył, że po zmartwychwstaniu Jezusa i Jego wniebowstąpieniu uczniowie cały czas myśleli o rzeczach doczesnych. Najdobitniejszym tego przykładem jest ich oczekiwanie na przywrócenie panowania Królestwa Izraela. Ich myślowe horyzonty cały czas były organiczne przyziemnymi sprawami. Następnie przywołał postać św. Piotra zauważając, że w czasie męki Jezusa był pogrążonym w bojaźni, wręcz przerażonym człowiekiem. Obawiał się, że jeśli ktokolwiek odkryje jego powiązanie z niedawno aresztowanym Jezusem skończy na krzyżu tak jak On, dlatego aż trzykrotnie się Go zapiera. Jednak ten stan bojaźni zarówno w przydatku św. Piotra jak i innych uczniów, radykalnie się zmienia podczas dnia Pięćdziesiątnicy. Kiedy spoczywa na nich Duch Święty wychodzą z Wieczernika i w biały dzień, w samym sercu Jerozolimy zaczynają głosić Dobrą Nowinę.
Kontynuując odwołał się do kolejnej części Dziejów Apostolskich. - Środek tej księgi to już konkretny opis dziejów z życia Apostołów, a zwłaszcza dwóch: Piotra i Pawła. Poznajemy zdarzenia z ich życia wypełnionego przede wszystkim głoszeniem Słowa Bożego i sprawowaniem sakramentów. Ich posługa powoduje nawrócenie wielu i przyczynia się do rozwoju Kościoła Chrystusowego - podkreślał. Abp Galbas odniósł się także do liturgii słowa i pierwszego czytania, w którym św. Paweł radośnie i bez lęku głosi kerygmat.
Nawiązując do zakończenia Dziejów Apostolskich zauważył, że jest ono dosyć nietypowe - nie ma w nim jednego, uroczystego finału, ważnych podsumowań czy wzniosłych i wieńczących wszystko modlitw. Księga ta kończy się w zasadzie wielokropkiem. Zupełnie tak jakby jej autor chciał w ten sposób przekazać pióro swoim następcom, aby to oni zapełnili kolejne rozdziały.
W homilii nie zabrakło także licznych odniesień do kapłańskiej posługi, którą podejmują nowi prezbiterzy. Metropolita przywołując po raz kolejny scenę zesłania Ducha Świętego, podkreślił, że jeśli w posłudze księdza zabraknie codziennego wołania o dary Ducha oraz wytrwałej i gorliwej modlitwy, wówczas głównym życiowym zadaniem kapłana stanie się samorealizacja i kolekcjonowanie nowych hobby - wymyślnych i kosztownych, którymi trzeba będzie się pochwalić w mediach społecznościowych. Abp Galbas zwracając się do przyszłych kapłanów poprosił, aby nigdy o tym nie zapomnieli. - Łukaszu, Pawle, Łukaszu nie bądźcie tacy! Chciałbym, by ludzie widzieli w was ludzi duchowych. Być może kiedyś dobrego księdza na Śląsku poznawano po tym, że przed kościołem i probostwem stała koparka. Ciągle była jakaś budowa, jakiś remont, jakieś działania. To oczywiście nie zniknęło. Będzie trwało aż do paruzji. Zawsze się znajdzie jakiś remont. Tylko, że dziś to nie jest ani pierwsze, ani najważniejsze zadanie księdza. On ma przede wszystkim remontować ludzkie serca, budować i pogłębiać więź między człowiekiem a Bogiem - podkreślał.
Kończąc, zwrócił się do przyszłych kapłanów. Podkreślił, że Chrystus nie oczekuje od nich doskonałości, a przede wszystkim ufności. Zaznaczył także, że kapłaństwa nie da się budować w oparciu jedynie o własne siły i możliwości, a każdy kto się na to zdecyduje jest skazany na porażkę. - Choć przed chwilą powiedziano mi, że "uznano was za godnych do przyjęcia święceń", wy w to nie wierzcie. Mówcie raczej: Panie nie jestem godzien! Nie jestem godzien tego, że Ty przychodzisz do mnie z taką łaską, nie jestem godzien sprawować Mszy świętej, nie jestem godzien spowiadać, nie jestem godzien głosić Twoje Słowo, nie jestem godzien przyjmować Cię w Komunii świętej, nie jestem godzien. I kiedy Cię będą chwalili, bo powiedziałeś piękne kazanie, albo piękną katechezę, podziękuj głośno chwalącym, ale po cichu zaraz dodaj: nie jestem godzien. Ty jesteś godzien Panie. Ty, który jesteś Królem chwały! A kiedy zdarzy Ci się grzech, kiedy dusza Ci się schoruje, to z tym choróbskiem nie łaź i nie rozpaczaj, tylko idź do Lekarza i poproś żeby Cię uzdrowił! Żeby przebaczył! - zaakcentował.
Abp Galbas podziękował rodzicom przyszłych prezbiterów za zaakceptowanie, przyjęcie i wsparcie w niełatwej drodze rozeznawania kapłańskiego powołania. Zwrócił się również do formatorów z Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego, dziękując za pracę i posługę, którą wykonali. Podsumowując, zacytował modlitwę św. Teresy od Dzieciątka Jezus prosząc wszystkich zebranych, aby powierzali neoprezbiterów opiece Chrystusa Najwyższego Kapłana.
11 maja 2024 r. z rąk abp. Adriana Galbasa święcenia prezbiteratu przyjęli:
ks. Paweł Kaszuba z parafii Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich,
ks. Łukasz Porwit z parafii Chrystusa Króla w Lędzinach-Hołdunowie,
ks. Łukasz Tomczyk z parafii św. Wojciecha w Radzionkowie.