Metropolita katowicki pobłogosławił nowy ołtarz boczny w parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym. Umieszczono w nim wizerunki dwóch błogosławionych pochodzących z tego miejsca - o. Ludwika Mzyka i ks. Jana Machy.
Uroczysta Msza św. zgromadziła mieszkańców parafii oraz przedstawicieli władz miasta. Wszystkich powitał proboszcz ks. Krzysztof Skiba. Eucharystii przewodniczył abp Adrian Galbas. – Mieć aż dwóch błogosławionych ziomków, sąsiadów, parafian, to jest sprawa niezwykle rzadka. Przede wszystkim to wielka łaska i wielki dar, bo przecież oni z pewnością się za wami modlą, pamiętają „o swoich”, pomagają wam, ale też jest to jakoś zobowiązujące i zachęcające do pójścia ich drogą. Drogą codziennej świętości – zwrócił uwagę zebranych.
Metropolita odwołał się do Ewangelii i przypowieści o pannach oczekujących Oblubieńca. – Trochę nam się wydelikacił język i dziś mówimy o nieroztropnych, ale pamiętam, i pewnie wy też pamiętacie, że kiedyś mówiło się wprost: głupich – powiedział. Przypomniał, na czym polega ewangeliczna mądrość i głupota, i przyrównał postawy panien do historii życia obu błogosławionych.
– Rozważamy o tym przy okazji poświęcenia ołtarza ku czci dwóch mądrych ludzi, waszych parafian, „świętych z sąsiedztwa”, jak by powiedział papież Franciszek. Pierwszy to werbista o. Ludwik Mzyk, drugi, ksiądz z naszej archidiecezji, Jan Macha. Znacie ich życiorysy, nie trzeba ich przypominać. Żyli w tym samym czasie, w tych samych warunkach, w tym samym świecie, jakże mrocznym, szczególnie w ostatnich latach ich życia. Ilu ludzi, doświadczywszy wówczas okrucieństwa wojny mówiło: Oblubieniec nigdy nie nadejdzie, żadnego Oblubieńca nie ma, Boga nie ma. Jeśli jest Auschwitz, Boga nie ma! Jeśli w Niego wierzysz, jesteś szaleńcem, jesteś głupkiem, niemądrym. Byli kuszeni, by pozwolić zgasnąć swoim lampom, lampom wiary praktykowanej tu, na Śląsku, a w historii ojca Ludwika także w Nysie i w Wielkopolsce. Byli kuszeni, by nie myśleć, co będzie potem. Nie ulegli temu – przypomniał.
Abp Galbas zaprosił także obecnych, by obaj błogosławieni byli na co dzień umocnieniem. – Gdy św. Jan Paweł II beatyfikował o. Ludwika, wraz z innymi męczennikami II wojny światowej, powiedział, że „oni wołają do naszych serc: Uwierzcie, że Bóg jest miłością! Uwierzcie na dobre i na złe! Obudźcie w sobie nadzieję! Niech ta nadzieja wyda w was owoc wierności Bogu we wszelkiej próbie”. I tak jest! Wołają o to i dziś: Obudźcie w sobie nadzieję – mówił. Przypomniał również, że obaj swoją świętość odkrywali w codzienności.
– Droga do świętości wiedzie przez codzienność, nie przez cudowność. Droga do świętości wiedzie prze wierne wypełnianie swoich obowiązków. O. Ludwik i ks. Jan świętymi byli na długo przedtem zanim zostali beatyfikowani. Świętymi byli już tu, w Chorzowie, gdy chodzili do tego kościoła, gdy się tu spowiadali, tu uczestniczyli we Mszy, gdy spędzali swoje dzieciństwo na placach przy familokach, gdy chodzili tu do szkoły, świętymi, gdy potem poszli do seminariów, gdy przyjęli święcenia, gdy robili to, co mieli zlecone. Beatyfikacja nie stworzyła w nich świętości, tylko ją potwierdziła. Była jak kwiat, który wyrasta z łodygi – podkreślił metropolita.
Zachęcił także, by samemu „szarpnąć się” na świętość. – Mamy te same środki, którymi dysponowali oni. Szarpnijmy się. Świat dzisiaj potrzebuje świętych chrześcijan, świętych, nie przeciętnych. Potrzebuje ich Kościół. Świętych świeckich, świętych księży, świętych biskupów, przekonanych o swoim wyborze, chcących nie tylko pracować dla Chrystusa, ale gotowych dla Niego żyć, a w końcu i dla Niego umrzeć – powiedział.
Przypomniał również, że niedziela 12 listopada to w Kościele dzień modlitwy w intencji prześladowanych za Chrystusa. Jak zauważył, wciąż jest wiele krajów na świecie, w których wyznawanie wiary jest związane z np. utratą praw publicznych, pracy czy ryzykiem tortur. Zaznaczył, że nadużyciem są twierdzenia, że my także żyjemy w kraju, w którym chrześcijanie są prześladowani.
Nowy ołtarz boczny w kościele pw. św. Marii Magdaleny jest poświęcony dwóm męczennikom pochodzącym z Chorzowa Starego, z tej parafii. O. Ludwik Mzyk to misjonarz werbista. Był magistrem nowicjatu, a później przełożonym w Domu Misyjnym w Chludowie. W 1940 roku aresztowany przez gestapo, torturowany i zabity strzałem w tył głowy. Do chwały ołtarza został wyniesiony w 1999 roku przez św. Jana Pawła II w gronie 108 męczenników II wojny światowej. Natomiast ks. Jan Macha został zgilotynowany w Katowicach, po oskarżeniu o udział w organizacji konspiracyjnej. Był mocno zaangażowany w działalność charytatywną. Jego beatyfikacja miała miejsca 20 listopada 2021 w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach.