- W archidiecezji katowickiej w różnego typu placówkach służby zdrowia posługuje 65 kapelanów. W 54 szpitalach pracuje 46 kapelanów - wyliczał ks. Marcin Niesporek, archidiecezjalny duszpasterz służby zdrowia.
Pozostałe ośrodki to 11 hospicjów: 5 domowych i 6 stacjonarnych, 8 domów pomocy społecznej, jest także cały szereg ośrodków pielęgnacyjnych. – To, co się dokonuje w murach szpitali, często jest naprawdę piękne. My kapelani często milczymy, bo to dotyczy sfery sakramentu spowiedzi, tajemnicy spowiedzi. Staramy się docierać do ludzi, by opowiadać im o Panu Bogu, podzielić się swoim doświadczeniem – mówił ks. M. Niesporek.
– Mamy sesje, spotkania formacyjno-szkoleniowe. My musimy, jak lekarze, ciągle się doszkalać, inspirować, śledzić rozwój medycyny i ewolucję podejścia do pacjenta, uczyć się funkcjonowania w zakładzie pracy, jakim jest szpital czy inna placówka, w której posługujemy – podkreślał ks. Arkadiusz Zawistowski, krajowy duszpasterz służby zdrowia.
W spotkaniu kapelanów uczestniczył bp Marek Szkudło. Opierając się na nauczaniu papieża Franciszka, prosił księży posługujących w placówkach służby zdrowia, by pamiętali, że każdy chory jest wyjątkowym człowiekiem, a towarzyszenie cierpiącym nigdy nie jest łatwym zadaniem. Jednocześnie bp Marek Szkudło przypomniał swoją posługę wśród chorych w czasach kleryckich i spotkanie, jakie alumni zorganizowali w murach Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie (wówczas tam formowali się przyszli śląscy księża). Zaprosili na nie kard. Karola Wojtyłę, który mimo wypełnionego kalendarza zadań znalazł czas, by przez chwilę być z chorymi. – Ten fakt mocno łączę ze słowami, jakie wypowiedział już po wyborze na Stolicę Piotrową: „Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi”. On także w ten sposób, pochylając się nad chorym i potrzebującym, robił miejsce Jezusowi w swoim życiu – powiedział biskup.
– Proszę zauważyć, że w życiu jesteśmy w stanie dużo rzeczy zaplanować. Natomiast nikt z nas nie uwzględnia w nich choroby. Ona, mówiąc dosadnie, wywraca stolik w naszym życiu, powoduje rewizję codzienności. Dlatego rzesza ludzi, która staje w tym momencie przy chorym, powinna pomóc poukładać to, co się dzieje, to, co się poprzewracało z powodu choroby. W tym gronie są kapelani, oni powinni umieć zastosować terapię duchową, dzięki której człowiek zyskuje pewną zgodę, na to co go spotkało, przyjmuje wolę Bożą – mówił ks. Łukasz Jończy, duszpasterz służby zdrowia z diecezji bielsko-żywieckiej, specjalizujący się w przygotowaniu do pracy z pacjentem onkologicznym.
– Jest nieco inna, ponieważ pacjent onkologiczny jest bardzo często w terapii długoterminowej. To nie są przypadki, że kogoś bolała ręka, wykonano prześwietlenie, założono gips i pacjent wrócił do domu po kilku dniach. Pacjent onkologiczny zostaje w terapii przez kilka miesięcy, a nawet lat, regularnie wracając do szpitala. Stąd podejście do niego wymaga dużej cierpliwości, dobrego zaznajomienia, jeżeli on sobie tego życzy. Nie każdy odkrywa w sobie potrzeby duchowe i religijne. Dla niektórych choroba to szansa na odkrycie bliskości Boga. Z mojej praktyki wynika także, że obecność kapelana daje dużo nadziei, siły do zmagania się z chorobą – dodał.
Więcej w numerze 42. katowickiego dodatku "Gościa Niedzielnego".