Półtysięczna pielgrzymka na Górę Świętej Anny 84-letniego Andrzeja z Rydułtów

84-letni pan Andrzej po raz 500. poszedł piechotą z Rybnika-Orzepowic do sanktuarium na Górze Świętej Anny. Większość trasy pokonał, jak zwykle, nocą.

Pan Andrzej mieszka w Rydułtowach. Trasę o długości 52 km pokonuje w około 14 godzin, głównie nocą. Chodzi tak od 1981 roku.

Często towarzyszy mu kilkoro serdecznych przyjaciół, z którymi połączyło go to pielgrzymowanie. Ruszają z Rybnika-Orzepowic zwykle trzy razy w miesiącu; chodzą także zimą. Przez pierwsze 30 km maszerują przez wspaniałe, oszałamiająco pachnące nocą lasy wokół wsi Rudy.

Pan Andrzej ma wszczepiony stent, który jakiś czas temu uratował go przed zawałem, ma inne dolegliwości, ale to wcale nie odciąga go od maszerowania do babci Jezusa. W niedzielę 10 września 2023 roku na Górze Świętej Anny uczestniczył we Mszy św., zamówionej z okazji jego jubileuszu półtysięcznej pielgrzymki.

100 pielgrzymek w 3,5 roku

W 2020 roku "Gość Katowicki" odwiedził pana Andrzeja w jego domu w Rydułtowach. Opowiedział nam, że za młodu był bardzo kruchego zdrowia. Przez zapalenia płuc bliscy dwa razy już „polyli mu gromniczka”. – Nie wierzyłem, że dożyję pięćdziesiątki. Z czworga rodzeństwa ja byłem najczęściej chory. Tymczasem rodzeństwo zmarło, a ja żyję... Zacząłem chodzić, żeby podziękować – mówi.

Dlaczego właśnie do sanktuarium babci Jezusa? Otóż wszystko zaczęło się od ślubu, który w czasie II wojny światowej złożyli Józef Szulik i Stanisław Kuźnik z Niedobczyc, dziś dzielnicy Rybnika. Obiecali, że jeśli wrócą z wojny, to 15 razy pójdą podziękować na Górę Świętej Anny. I rzeczywiście, raz na rok tam pielgrzymowali wraz z trzecim kolegą.

Andrzej jako młody chłopak czasem szedł z nimi. Kiedy miał 40 lat, postanowił do tamtego pielgrzymowania wrócić. Chciał do swoich 50. urodzin pójść na „Annaberg” 50 razy – po 5 razy na rok. Cel zrealizował, ale chodził nadal, i to coraz częściej. Na przykład w 2019 r. szedł 31 razy. Ostatnie sto pielgrzymek odbył przez zaledwie 3,5 roku.

Z czasem dołączyli do niego ludzie obdarzeni równie wielką siłą woli. W drodze ta ekipa nieraz doświadczała Bożej opieki. W październiku 2013 roku szli we czterech. O 4.00 nad ranem odpoczywali na ławeczkach pod zamkniętym sklepem w Sławięcicach. – Dałem sygnał: „wychodzymy”. I w tym momencie Adam, jeden z nas, ni stąd, ni zowąd dostał wielkiego ataku kaszlu. Zdziwiło nas to, bo wcześniej w ogóle nie kaszlał. Trwało to kilka sekund. Skończyło się, chcemy wreszcie ruszyć, a tu: łubudu! Osiem metrów od nas przejechał samochód i uderzył w sklep. W aucie było czterech młodych facetów pod wpływem alkoholu, a może czegoś więcej. Gdyby Adam nie dostał tego ataku kaszlu, to zdążylibyśmy wyjść i my som rozjechani – wspomina.

Gwiazda

Andrzeja mobilizuje do wysiłku na trasie wyrażoną w Fatimie przez Matkę Bożą prośbą o pokutę za grzeszników. – A że człowiek sam jest grzeszny, to za siebie też pokutuje – mówi. – U Tomasza à Kempis żech wyczytoł, że jeśli dla zbawienia człowieka byłoby coś pożyteczniejszego niż cierpienie, to Pan Jezus by to pokazał słowem i czynem. A przecież cierpiał! No i w Litanii do Ducha Świętego jest takie wezwanie: „Od zaniedbania pokuty zachowaj nas, Duchu Święty Boże”. To co? Tak mamy zostawić to wezwanie, czy też coś zrobić w tym kierunku? – pyta.

Wielokrotnie Andrzej doświadczał tego, że kiedy do Boga mówimy, o coś Go pytamy, to Bóg odpowiada. Trzeba tylko zacząć słuchać. W czasie tych pielgrzymek, gdy codzienność z jej chaosem zostawiamy za plecami, kiedy idziemy zanurzeni w ciszy, o to słuchanie jakby łatwiej.

Pewnego razu, kiedy Andrzej szedł całą drogę sam, a pogoda była pod psem, dopadły go wątpliwości, czy cały ten wysiłek w ogóle ma jakiś sens. Niebo było zachmurzone. „Kurcze, tako szpetno pogoda! A może, jakbych tak widzioł gwiazda, to by mi przywróciło wiara w sens tego chodzynio?” – pomyślał. Spojrzał w lewo i zobaczył... jakby wycięte cyrklem w chmurach kółko czystego nieba. – I w środku była gwiazda – wspomina.

 

Półtysięczna pielgrzymka na Górę Świętej Anny 84-letniego Andrzeja z Rydułtów   Andrzej z przyjaciółmi w czasie 500. pielgrzymki. Stanisław Wypior Półtysięczna pielgrzymka na Górę Świętej Anny 84-letniego Andrzeja z Rydułtów   Msza św. w sanktuarium z okazji 500. pielgrzymki pana Andrzeja. Stanisław Wypior Półtysięczna pielgrzymka na Górę Świętej Anny 84-letniego Andrzeja z Rydułtów   Przed sanktuarium na Górze Świętej Anny. Stanisław Wypior

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..