Wspomnienie św. Krzysztofa w Tychach tradycyjnie było połączone z błogosławieństwem pojazdów.
Patron kierowców jest jednocześnie od 1997 r. patronem miasta, kojarzonego z przemysłem motoryzacyjnym. Tradycyjnie uroczysta Msza św. była sprawowana w tyskiej parafii św. Krzysztofa. Przewodniczył jej bp Marek Szkudło. - Czy można kochać prawo, czy między miłością i prawem nie zionie ogromna przepaść, czy miłość i prawo nie wykluczają się wzajemnie? - pytał zebranych, nawiązując do wyśpiewanego wspólnie chwilę wcześniej refrenu psalmu: "Jakże miłuję prawo Twoje, Panie". Przypomniał, że jako ludzie mamy tendencję do oddzielania od siebie uczynków związanych z przestrzeganiem prawa, wykonywanych pod przymusem i tych związanych z miłością bliźniego. - W królestwie Bożym taka postawa nie działa - podkreślił. - Wierzyć w Boga oznacza wyznawać pierwszeństwo Jego królestwa: przed wszystkim i ponad wszystko. Dlaczego? Bo to królestwo to On. To dlatego miłować prawo tego królestwa oznacza miłować Boga - przypomniał zebranym.
Wewnętrzny sprzeciw
- Zauważyliście zapewne, że słowo "prawo" w dzisiejszej liturgii słowa pojawia się dosyć często. A my przecież kojarzymy prawo z obowiązywaniem norm, których trzeba przestrzegać. Spotykamy się dzisiaj nawiązując szczególnie do postaci św. Krzysztofa, patrona nie tylko tej parafii, ale i całych Tychów, całego miasta. Jest on również patronem kierowców. Jest ich wśród nas, w tym kościele, zapewne wielu. Ich pojazdy po Mszy św. zostaną pobłogosławione. To, że trzeba przestrzegać przepisów jest im doskonale wiadome. To "trzeba" albo "należy przestrzegać" często budzi wewnętrzny sprzeciw. To jest dokładnie to, o czym mówię: prawo rzadko kojarzymy z miłością - zauważył kaznodzieja. Zaprosił też zebranych do wspólnego zastanowienia się nad kulturą przestrzegania przepisów w codzienności. - Przecież jeśli przyjrzeć się sytuacji na naszych drogach, pomyślmy, jak wielu ludzkich tragedii udałoby się uniknąć, gdybyśmy przestrzeganie prawa kojarzyli z przestrzeganiem przykazania miłości, po prostu z miłością bliźniego - przypomniał.
Biskup Szkudło przywołał przykład Salomona, syna króla Dawida. - Bóg daje mu szansę, ale musi dokonać wyboru. Mógł poprosić o cokolwiek chciał. O co prosi? O serce pełne rozsądku, aby móc prawidłowo sądzić ludzi - mówił kaznodzieja. - Moi drodzy, ten młodzieniec nie wypowiedziałby takiej prośby, gdyby nie kochał ludu, nad którym przyszło mu panować. Będąc jeszcze bardzo młodym, wiedział już jednak, że panować dobrze to panować roztropnie, że być dobrym władcą oznacza być władcą kompetentnym, a taki jest jedynie król, który swoich poddanych kocha, taki władca, który swoim poddanym służy - zaznaczył.
Biskup przyznał, że to jedna z jego ulubionych scen w Piśmie Świętym. - Bo ona, poza podstawowym swoim przesłaniem, ma dla mnie jeszcze jedną zachętę: jeśli Bóg pragnie ci ofiarować coś wielkiego, poproś Go o to, czym służyć będziesz mógł innym, a z całą pewnością osiągniesz prawdziwe szczęście - podpowiedział.
Królestwo dla każdego
Salomon, zdaniem tyskiego kaznodziei, w swoim postępowaniu przypomina innego młodzieńca - św. Krzysztofa. - Znamy tę legendę wszyscy. Tak, to średniowieczna legenda utworzona z pobożności do św. Krzysztofa, a właściwie do mężczyzny imieniem Reprobus, co znaczy odrażający, bo miał mieć ponoć głowę psa. Odznaczać miał się on ogromną siłą, postanowił więc oddać się w służbę najpotężniejszemu na ziemi panu - przypomniał. To postanowienie zawiodło go do chrześcijan, aby odpokutować za swoje złe uczynki, postanowił "zamieszkać nad Jordanem, by przenosić na swoich potężnych barkach pielgrzymów". - Pewnej nocy usłyszał głos Dziecka, które prosiło go o przeniesienie na drugi brzeg. Kiedy Je wziął na ramiona, poczuł ogromny ciężar, który go przytłaczał, zapytał więc, kim właściwie to dziecko jest i otrzymał odpowiedź: "Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat". Moi kochani, ta legenda po pierwsze każdemu z nas powinna służyć do rachunku sumienia: komu właściwie służę w życiu? Kto jest moim Panem? W czyją moc wierzę? W swoją własną? Mędrców tego świata? Polityków czy bankierów? Drugie pytanie tego rachunku sumienia powinno brzmieć: jeśli służę, to dla jakich celów? Czy na pewno służę z miłości? Przypomnę tylko coś, co powiedziałem wcześniej: miłować prawo królestwa oznacza miłować jego Władcę - mówił.
Kaznodzieja odwołał się także do słów Jezusa z Ewangelii odczytanej tej niedzieli. - Jezus chce swoim słuchaczom przybliżyć niezwykle istotną prawdę: królestwo Boga jest dla każdego z nich, potrzeba jednak, by w sprawy tego królestwa zaangażowali absolutnie całych siebie - mówił. - Perła i skarb nie mogą pozostawiać ludzi obojętnymi, o ile są prawdziwą perłą i prawdziwym skarbem. Żeby naprawdę zaufać Bogu, jak Salomon czy jak patron tej uroczystości św. Krzysztof, trzeba w rzeczywistości postawić wszystko na jedną kartę. Ta karta to prawo Boga, które jest jednocześnie prawem miłości - przypomniał.
Po Mszy św., zgodnie z tradycją, bp Szkudło i nowy administrator parafii św. Krzysztofa ks. Szymon Kiera błogosławili samochody, które kierowcy od samego rana ustawiali wzdłuż okolicznych ulic. Każdego roku liczba chętnych sprawia, że błogosławiący pojazdy trasę pokonują w specjalnym pick-upie. W Sumie odpustowej biorą udział m.in. mieszkańcy Tychów, ale także pracownicy służb miejskich. W tym roku na trasie przejazdu ustawiono m.in. miejskie autobusy.