Ślązaka z robotniczej rodziny, który swoim barwnym życiorysem mógłby obdzielić dziesięć innych osób, przypomniały IPN i Muzeum Śląskie.
Rodzice chcieli, żeby został księdzem, ale Robert Oszek z Zabrza nie miał powołania. Czuł za to tęsknotę za przygodami. W 1910 r. jako 15-latek uciekł z domu i dotarł do portu w Hamburgu. Tam ukrył się w ładowni statku wielorybniczego „Olaf II”. Marynarze odkryli jego obecność dopiero na środku oceanu… Nie było wyjścia – przyjęli go do załogi. Łowił z nimi wieloryby przez dwa lata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.