Powstała jeszcze przed I wojną światową. W 1948 r. wystąpiła w Gdańsku przy wodowaniu statku „Wincenty Pstrowski”, a rok później – na otwarciu Trasy W-Z w Warszawie. Dała też koncert radiowy.
Chór Jutrzenka z Bojszów świętuje swoje 110-lecie. Ma wspaniałą historię. Mieszkańcy Bojszów założyli go 3 maja 1913 roku na spotkaniu zwołanym przez Jana Jęczmyka. – To był miłośnik śpiewu i polski patriota. Nazwa „Jutrzenka” była dla tych ludzi deklaracją polskości i oznaczała, że przybliża się wolność – wyjaśnia prezes Augustyn Czarnynoga.
Dyrygent na rowerze
Na początku chór miał kłopot ze znalezieniem dyrygenta. – Udało się to jednak załatwić. Nazywał się Lewandowski, pochodził z Katowic. Wielu ludzi nie jest dzisiaj świadomych, jaki był problem z dojazdem ponad sto lat temu. Dyrygent wsiadał w Katowicach do pociągu do Oświęcimia i wysiadał w Nowym Bieruniu. Tam miał załatwiony rower, którym dojeżdżał do Bojszów. Po trwającej dwie godziny próbie wracał tą samą drogą – relacjonuje prezes chóru. Stację w Bieruniu Nowym od Bojszów dzieli dystans około 8 km. Pan Lewandowski pokonywał go na rowerze nawet zimą.
Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej? Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się