Dziesiątka Różańca raz w tygodniu to dużo czy mało? Są tacy, dla których to ważny gest… wdzięczności.
Jola nie miała pojęcia o istnieniu Margaretek. Do tej modlitwy zaprosiła ją Danuta – zelatorka Żywego Różańca, do którego należy także Jola. – Pierwsza Margaretka, w jaką się włączyłam, jest dla abp. Wiktora Skworca. Dzisiaj wiem, że ta potrzeba płynęła z mojego serca. Chcę wspierać kapłanów w tych trudnych czasach, które dzisiaj przeżywamy – mówi Jolanta Sienkiewicz. W swojej rodzinnej parafii św. Wojciecha w Mikołowie propaguje ruch margaretkowy. – Staramy się, żeby każdy kapłan z naszej parafii dostał od nas Margaretkę na powitanie czy z okazji urodzin. Modlimy się także za tych, którzy odchodzą do posługi w innych parafiach. Każdy potrzebuje takiego wsparcia modlitewnego, a kapłani szczególnie. Musimy pamiętać, bo to oni są naszym skarbem, to dzięki nim mamy dostęp do sakramentów – podkreśla. – To także forma docenienia ich codziennej obecności wśród nas – dodaje.
Zdaniem Jolanty Margaretki dają również poczucie jedności w Kościele. – Warto pamiętać, że jesteśmy wspólnotą, że nasze wsparcie jest ważne dla kapłanów, którzy z wieloma trudami muszą mierzyć się w samotności. Czasem może warto podejść z dobrym słowem – zachęca.
Mikołowianka przyznaje, że nieraz obserwowała, jak Margaretka „niosła kapłana”. – Widziałam, jak z takiego przytłoczonego codziennością, zmienia się w człowieka z sercem rozpalonym Bożą miłością. Od razu zmieniały się też kazania – uśmiecha się.
Jolanta Sienkiewicz zachęca, by w parafiach zorganizować lokalne Margaretki. – Uczestnictwo to zobowiązanie do codziennego odmawiania dziesiątki Różańca. Ponieważ do jednej Margaretki należy zawsze siedem osób, warto podzielić się na konkretne dni tygodnia, w które każdy jest zobligowany do modlitwy – podpowiada. – Można zastanowić się, czy przy okazji jakiegoś ważnego dla parafii wydarzenia nie zorganizować np. niewielkiego stoiska, przy którym można zgłosić swój udział w tym apostolacie. W ubiegłym roku w naszej parafii taką akcję zorganizowaliśmy w Niedzielę Dobrego Pasterza. Było kazanie, a każdy, kto dołączył, dostawał owieczkę – figurkę lub ciasteczko – dodaje. I zapewnia, że każdy, kto zgłosi się do parafii św. Wojciecha w Mikołowie, może liczyć na wsparcie przy organizowaniu Margaretek w swojej parafii.
Margaretki o swoim zobowiązaniu
Joanna
Franciszkański Zakon Świeckich – Jestem w Margaretkach już kilka lat. Myślę, że ta jedna dziesiątka w tygodniu za wybranego kapłana nie jest wielkim wysiłkiem, a może przynieść wielkie owoce duchowe, zarówno dla kapłana, jak i ludu Bożego. Modlitwa daje mi możliwość podziękowania kapłanom za ich trud i poświęcenie, a także Bogu za kapłanów. Każdy człowiek bez wyjątku potrzebuje modlitwy. To od niej zależy, jakich będziemy mieć kapłanów. Uważam, że warto podjąć ten trud. Życzę wszystkim Margaretkom wytrwałości.
Bożena
Modlitwa za kapłanów to wielka łaska, bo tylko w ten sposób możemy okazać wdzięczność Bogu za to, że ma nas kto spowiadać, odprawiać Msze św., udzielać sakramentów. Św. Jan Vianney mówił, aby się dużo modlić za kapłanów i okazywać wdzięczność. Bóg zapłać za posługę kapłańską.
Sabina
Modlitwa za kapłanów jest naszym wsparciem dla nich, aby Bóg i Matka Boża prowadzili każdego dnia i żeby nikt nie zakłócił drogi tej misji.
Lidia
Chcemy mieć dobrych kapłanów, to musimy się za nich modlić. Wszyscy tworzymy Kościół Chrystusowy, dlatego powinniśmy tworzyć jedną wspólnotę, którą łączy wiara w Chrystusa. Modlimy się za cały Kościół, o powołania kapłańskie i zakonne, ale modlitwą otaczamy też samych księży. Kapłani narażeni są na różne pokusy, dlatego wspierajmy ich modlitwą na całe życie. Jestem w 12 Margaretkach. Nie chodzi jednak o ilość. Najważniejszą rzeczą jest potrzeba serca, wytrwałość, konsekwencja. Warto też modlić się grupowo, to przynosi radość życia, że mogę pomóc, że nie jestem sama. To buduje moją wiarę. Dlatego uważam, że ta modlitwa przynosi owoce, zarówno dla kapłanów, jak i dla tych, którzy się za nich modlą. Przez Maryję zanośmy Bogu uwielbienie i dziękczynienie za nich.
Janka
Dlaczego modlę się za kapłanów? Bo należy im się szacunek – to wybrańcy Boga. Są umiłowanymi dziećmi Bogarodzicy Dziewicy. Są namaszczeni przez hierarchów Kościoła – następców apostołów. A tak po ludzku: potrzebują wsparcia. Wywodzą się z takich rodzin jak nasze, podlegają takim samym pokusom jak my. Jedno ich wyróżnia: usłyszeli głos Boga i poszli za Nim. I to od nas zależy ich wytrwałość w posłudze. Będziemy mieć takich kapłanów, jakich sobie wymodlimy. Należę do 9 Margaretek. Przez lata wspieram „moich” kapłanów. Za wszystkich kapłanów i osoby konsekrowane modlę się codziennie o 6, 12 i 18 od 50 lat. Czasem bywa różnie, ale ufam, że dzięki wspólnotowej modlitwie nasz Pan porozwiązywał problemy. Kapłan jest dla mnie ogniwem łączącym z Bogiem, wzorem, który podpatruję, by być bardziej pobożną, darczyńcą, udzielającym sakramentów. Proszę, módlcie się za kapłanów. Bez nich zginiemy.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się