- Wierzyć w Chrystusa jest dzisiaj trudno, ale jest to możliwe - mówił w Niedzielę Zmartwychwstania abp Adrian Galbas. Arcybiskup koadiutor przewodniczył Mszy św. pontyfikalnej w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Wygłosił również homilię.
Arcybiskup przypomniał, że przed tygodniem obchodziliśmy Niedzielę Palmową - to był światowy triumf Chrystusa, ulotny, bo przygotowany przez ludzi. Dzisiaj, po Wielkim Tygodniu, Niedziela Zmartwychwstania. Jak zauważył, to także dzień triumfu Chrystusa, ale jakże innego, bo przygotowanego przez Boga. To zwycięstwo nad grzechem i śmiercią. - Ten triumf jest bardziej niedostrzegalny niż jakiekolwiek inne wydarzenie. Nie dość, że nie ma Jezusa, to jeszcze nie ma ciała! Piotr i Jan biegną łapać złodzieja - wyjaśniał.
Jak czytamy w Ewangelii: Jan ujrzał i uwierzył. Arcybiskup potwierdzał, że wiara to jest osobista decyzja każdego. - Nikogo, żadnym zewnętrznym dowodem nie da się jednak zmusić, by uwierzył, że nie mamy do czynienia z podstępem uczniów lub z przywidzeniem rozhisteryzowanych kobiet. To jest najważniejsza życiowa decyzja każdego - mówił, dodając, że wiara w zmartwychwstanie nadaje wszystkiemu sens.
Pytał o naszą wiarę w Jezusa i zmartwychwstanie. - Czy ty w to wszystko wierzysz? Że Jezus Chrystus to nie jest legenda, opowiastka, historyjka, leżąca w grobie lalka, że to nie jest malunek, który sobie uroiła w Wilnie prosta polska zakonnica. Ale że to jest żywy Bóg, który więcej nie umiera - powiedział.
Zachęcał do tego, by uwierzyć, że Chrystus jest zainteresowany naszym życiem. Zauważył, że w dzisiejszych czasach nie jest łatwo wierzyć w Chrystusa, i to z różnych powodów: osobistych, rodzinnych, polskich, ukraińskich i tych światowych. Także tych wewnątrzkościelnych. Sam przyznał, że jemu też czasem nie jest łatwo wierzyć. Ze zrozumieniem i bez oceny mówił do tych, którzy na świąteczną liturgię przyszli z tradycji, a nie z wiary. Do nich też skierował przesłanie tych świąt: wierzyć w Chrystusa nierzadko jest dzisiaj trudno, ale jest to możliwe.
Arcybiskup podkreślał, jak ważna do tego, by wierzyć w Zmartwychwstałego, jest w Kościele duchowość. - Pogłębiona i solidna. Odwieczny wróg kiczu, byle czego i dyletanctwa. Ona, najszerzej rozumiana duchowość, czyli głębia, prawda i piękno, to ścieżka życia dla Kościoła naszych dni - przekonywał.
Ukazywał, że naszą misją jest budować Kościół głębi. - Żeby roztoczyć wizję wielkiej wyprawy po niekończącym się morzu, najpierw trzeba taką wizję mieć. Jeśli wystarczy nam byle stawik, wystarczy też i byle ponton, tylko że przyjemność podróży wówczas mniejsza, a niebezpieczeństwo większe - wyjaśniał.
Wskazywał, że braku Chrystusa nie da się niczym i nikim innym ostatecznie wypełnić. - Uwierzymy w obecność Zmartwychwstałego dopiero wtedy, gdy dotrze do nas, że potrzebujemy Go nie po to, aby przeżyć święta, ale po to, by przeżyć życie, że potrzebujemy Go niczym tlenu! - powiedział. I dodał, że nie tylko Piotr i Jan biegli do Chrystusa, ale i On biegł do nich. On też nie mógł się doczekać, kiedy znowu ich zobaczy i kiedy będzie mógł okazać im swoje miłosierdzie.
Arcybiskup Galbas przekonywał, że zmartwychwstały Chrystus pragnie być przy nas, pragnie być w nas, pragnie być w naszym życiu. - Nie zmarnujmy tej Wielkanocy. Bo to byłaby duża strata i duża szkoda. Szukajmy tego, co w górze, nie tylko tego, co na ziemi. Biegnijmy do Chrystusa, bądźmy z Nim i pozwólmy Jemu przybiec do nas. Wierzmy w Niego - że zmartwychwstał i żyje. Wierzmy, choć to trudne, ale przecież możliwe - zachęcał.