- Pod krzyżem nie należy stać samotnie. I jeśli naprawdę pod krzyżem stać chcesz, znajdziesz pod nim wspólnotę braci i sióstr, którzy tam przede wszystkim uczą się wybaczać - mówił kaznodzieja w czasie liturgii w katedrze Chrystusa Króla.
Wielkopiątkowej liturgii sprawowanej w katowickiej katedrze przewodniczył bp Marek Szkudło, biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej. – Zasłona Przybytku rozdziera się. Ziemię ogarnia ciemność. Dramat rzeczywisty – kulminacja historii – wyraża się w symbolach, być może dlatego, by ludzie mogli lepiej go zrozumieć. Język Boga historii, język życia, interpretuje ten dramat śmierci w dwóch odsłonach: rozdarta zasłona Przybytku i ciemność – mówił bp Marek Szkudło.
Kaznodzieja przypomniał, że początki ciemności panującej nad światem sięgają grzechu pierwszych ludzi, jednak „w chwili, w której Zbawiciel świata na krzyżu tenże grzech pokonuje, ciemność musi znaczyć coś więcej”. – Każdy grzech jest w istocie zaciemnieniem pamięci. Z perspektywy Golgoty widać to zaciemnienie jeszcze wyraźniej – mówił.
Bp Szkudło zwrócił także uwagę na symbolikę przedartej zasłony Przybytku. – Myślę o tym rozdarciu, jak o ranie na ciele ludzkości. Przypominam sobie, co święty Paweł napisał w Liście do Efezjan: „On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość” (Ef 2,14). Czy dwadzieścia jeden wieków później dźwięk rozdzieranej zasłony Przybytku nie powinien brzmieć w naszych uszach o wiele głośniej? Czy nie powinien być hymnem pochwalnym na cześć jedności, pieśnią pożegnania z rozdarciem pomiędzy ludźmi? Owszem, powinien. Bo tylko tam, gdzie rozdarcie leczy się wybaczeniem, jak na Golgocie, „wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią” jest w stanie pokonać śmierć. A pod krzyżem nie należy stać samotnie. I jeśli naprawdę pod krzyżem stać chcesz, znajdziesz pod nim wspólnotę braci i sióstr, którzy tam przede wszystkim uczą się wybaczać – podkreślił kaznodzieja.
Bp Szkudło przywołał także fragment listu biskupów do kapłanów. Przypomniał, że apostołowie opuścili Jezusa, zostały tylko kobiety i Jan. „Jak w doświadczeniu uczniów, tak w naszej posłudze i w osobistym naśladowaniu Jezusa mogą się zdarzyć momenty konfrontacji z grozą krzyża, klęski, porażki. Stojąca pod krzyżem wspólnota rodzącego się Kościoła – kobiety i Jan – podpowiadają nam, że przejście przez nie jest możliwe dzięki relacji. Bliskiej i bezinteresownej. Miłość, i to przeżywana we wspólnocie, pozwala pozostać pod krzyżem, towarzyszyć Jezusowi, cokolwiek się wydarzy. Przechodzić przez największe ciemności, lęki, sytuacje, które są dla nas doświadczeniami granicznymi” – cytował. – Tak, dwadzieścia jeden wieków później dźwięk rozdzieranej zasłony Przybytku powinien brzmieć w naszych uszach o wiele głośniej i powinien być hymnem pochwalnym na cześć naszej wzajemnej w Kościele miłości. Ona istnieje i jest realna, o ile jest wspólnym pozostaniem pod krzyżem. Dlatego wierzę w Kościół Chrystusowy – powiedział bp Szkudło.
– Zasłona Przybytku rozdziera się. Ziemię ogarnia ciemność. Tak miało być. I tak ma być. Bo my – wracamy do życia, które się już nigdy nie skończy – przypomniał zebranym.
Po zakończonej liturgii Wielkiego Piątku rozpoczęła się adoracja przy Bożym Grobie, którą zaplanowano do godz. 23.
Boży Grób w katedrze Chrystusa Króla. Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość