Całość prezentuje się bardzo profesjonalnie: przy wejściu na posesję jest szyld z informacjami na temat możliwości zwiedzania szopki oraz krótka historia, skąd wywodzi się ta tradycja. Nad bramą na desce umieszczono napis: „Murckowskie Betlejem”. W centrum placu płonie ognisko, przy którym zwiedzający mogą się ogrzać.
Kiedy Filip Bałazy był dzieckiem, miał z babcią pewną tradycję związaną z Bożym Narodzeniem: razem odwiedzali najciekawsze stajenki w okolicy. Wsiadali w komunikację miejską i jechali do różnych katowickich kościołów. – Oglądałem te szopki, a największe wrażenie zawsze robiły Panewniki. Moim marzeniem było zrobić małe Panewniki u siebie – wspomina. I przeprasza na chwilę, bo musi zadbać o upartego kozła, który obgryza wszystko wokół, a teraz zabrał się za lampki choinkowe zdobiące jego zagrodę. – Były tak powieszone, żeby nie miał do nich dostępu, a już raz udało mu się je złapać. Przegryzł kabel, ale na szczęście nie były włączone – tłumaczy i poprawia sznur dekoracji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.