Kolorowe balony, białe obrusy, parujące ciepłe dania i menu wypisane na eleganckich karnetach. Wesele? Nie, to wszystko dla ubogich.
Andrzej na ulicę trafił, bo posypały się relacje w jego rodzinie. – Każdy poszedł w swoją stronę – wspominał. Dnie spędzał na wędrówkach po ulicach. Noce – na klatkach schodowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.