- Bóg jest nienormalny. Jego miłość jest nienormalna, szalona i nielogiczna - mówił na odpuście u Matki Bożej Uśmiechniętej w Pszowie arcybiskup koadiutor Adrian Galbas. W sanktuarium w Pszowie trwa świętowanie 300. rocznicy przybycia obrazu Maryi.
Pod bazyliką Narodzenia NMP w Pszowie zjawili się w niedzielny poranek 11 września mieszkańcy z ziemi rybnicko-wodzisławskiej, jastrzębskiej i raciborskiej. Niektórzy z nich przyszli pieszo.
Chyba największa pielgrzymka dotarła ze wschodu, od strony Rybnika. Były to właściwie trzy połączone pielgrzymki z Rybnika, z Radoszów oraz z Rydułtów.
Najpierw, o 6.00 rano, spod "starego" kościoła w Rybniku wyruszyły 84 osoby z pięciu parafii położonych w centrum miasta. Jednym z pielgrzymów był ojciec Juliusz, werbista i Indonezyjczyk. Jest to ślubowana pielgrzymka z Rybnika do Matki Bożej Pszowskiej. Rybniczanie chodzą w niej prawdopodobnie od XVIII wieku!
W tym roku poszło ich ponaddwukrotnie więcej, niż w ostatnich, i to licząc jeszcze w przedpandemicznych w latach - zapewne ze względu na zmianę formuły pielgrzymki. W poprzednich latach odbywała się ona już w sobotę, w przeddzień pszowskiego odpustu. Od teraz roku pielgrzymi wyruszają o poranku już w samą odpustową niedzielę
Po drodze do 84. rybniczan dołączyli najpierw pielgrzymi z parafii św. Jacka w Radoszowach, a później z parafii św. Jerzego w Rydułtowach. Do Pszowa wkroczyli razem.
Posłani w pokoju
O ich pielgrzymowaniu wspomniał arcybiskup Wiktor Skworc, który przewodniczył Mszy świętej. - Bardzo wam serdecznie dziękuję za to pielgrzymowanie, zwłaszcza tym, którzy uczestniczyli w pieszych pielgrzymkach ślubowanych do Matki Bożej Pszowskiej. To jest wierność przez pokolenia. Mijają dziesięciolecia i stulecia, a my dotrzymujemy obietnic i pielgrzymujemy do Matki Bożej Uśmiechniętej - powiedział.
Zachęcił wszystkich obecnych do włączenia się w apostolstwo uśmiechu i apostolstwo pokoju. - Z każdej Mszy św. jesteśmy posłani w pokoju Chrystusa. Wprowadzajcie pokój w rodzinach, w środowiskach, wszędzie, gdzie jesteście, żeby pokój Chrystusa tam zapanował - poprosił.
Bóg działa nienormalnie
Homilię wygłosił arcybiskup koadiutor Adrian Galbas. - Bóg, w którego wierzymy, jest nienormalny i działa nienormalnie - biorąc oczywiście za normalność to, co wymyślą nasze zimne, logiczne,schematyczne i wykalkulowane głowy. Bóg jest nienormalny. Jego miłość do nas jest nienormalna, szalona i nielogiczna - powiedział. - Któż z was, mając sto owiec, a zgubi jedną, zostawi dziewięćdziesiąt dziewięć na pustyni i pójdzie szukać tej jednej? Nikt z nas! Nikt z nas tak nie zrobi, bo to jest nienormalne. Przecież przyjdzie wilk, zeżre te 99, trzeba się o nie martwić. Jedna poszła, trudno, szkoda jednej, ale to tylko jedna, 99 trzeba trzymać: to jest normalne - powiedział.
Zwrócił uwagę, że w przypowieści o synu marnotrawnym ojciec - czyli Bóg - każdego ze swoich dwóch synów traktuje indywidualnie: jednego przytula, a drugiemu tłumaczy. - Ponieważ ich zna i wie, że gdyby temu pierwszemu tłumaczył, to on by niczego nie odczuł. I że gdyby tego drugiego przytulił, to on by niczego nie zrozumiał - powiedział.
Dodał, że do pasterzy Bóg przyszedł przez anioła, a do mędrców przez gwiazdę, że apostoła Jana bardziej przez serce, a do Pawła bardziej przez rozum. - Do Małej Tereski bardziej przez pocieszenie, a do Wielkiej Teresy bardziej przez strapienie: indywidualnie! I On się w tej swojej nienormalnej miłości nie zniechęca. Nawet jak ta owca znowu polezie, jak ta drachma znowu się gdzieś pokula, jak jego syn się naje i znowu odejdzie. On nie zrezygnuje, będzie szukał - wskazał. - Czasem odnajdą się szybciutko we wczesnym dzieciństwie, gdy domy dobre i rodziny pobożne. Czasem później, znacznie później, czasem prawie przed końcem, gdy nie wiadomo kto przyjdzie pierwszy: ksiądz przed śmiercią, czy śmierć przed księdzem, a czasem dopiero w tej godzinie "pik!" - kiedy się Go zobaczy twarzą w twarz. Będzie szukał w tej swojej nienormalnej miłości - dodał.
Abp Galbas wyraził nadzieję, że obecni na sumie odpustowej nie słuchają Ewangelii i tego kazania jak jakiejś bajki, opowieści science fiction, albo jak gdyby byli na lekcji chińskiego. Dodał, że liczy na to, że w przypowieściach Jezusa każdy odnajdzie samego siebie.
Zauważył, że w tych przypowieściach pojawia się też radość: "Cieszcie się ze mną, znalazłem owcę", "trzeba się cieszyć, bo był zagubiony, a odnalazł się". Wskazał, że ta radość rozlewa się - na całe stado, na sąsiadki, na całe niebo. - Nie powierzchowny uśmieszek, nie głupawka, ale radość, która jest głęboką pewnością serca, że moje życie jest w dobrych, czyli bożych rękach, że nie jestem w życiu sam, że komuś na mnie zależy. Radość, o której papież Franciszek napisał całą ahortację Evangelii Gaudium, mówiąc, że doświadczają jej właśnie ci, którzy idą za Chrystusem, pozwalając, aby On ich zbawił - wskazał.
Złoty klucz do Morawskiej Bramy
Arcybiskup Galbas wyznał, że jest w Pszowie po raz trzeci, w tym po raz pierwszy na odpuście, ale duchem już wcześniej wędrował wielokrotnie do tego sanktuarium. - Najpierw za sprawą pochodzącego stąd poety Jerzego, który pisał, że Ona jest Królową nad "doliną Odry i złotym kluczem do Morawskiej Bramy, dla ziemi śląskiej Boskim darem szczodrym”, i której „uśmiech leczy wszelkie serca rany…". Ten wiersz poznałem długo przed tym, zanim przyjechałem tutaj pierwszy raz - powiedział. Nawiązał w ten sposób do słów ks. prof. Jerzego Szymika, poety, również obecnego na tej Mszy świętej.
- Byłem tu także wielokrotnie za sprawą mojego pallotyńskiego współbrata, nieżyjącego już dziś ks. Tadeusza, który był zakochany w tym miejscu. Miał w swoim pokoju wielki obraz Pani Pszowskiej i - co ważniejsze - miał do Niej wielkie nabożeństwo. Kochał Ją szczerze i to z wzajemnością. Był człowiekiem niezwykle promiennym, radosnym i pogodnym. Szczery uśmiech nie schodził mu z twarzy. Umarł, mając 103 lata. Jak miał sto, mówię: "Jak się ksiądz czuje?" "Jak Koloseum, Jestem stary, ale ciągle ktoś mnie odwiedza". Gdy zaś wcześniej sam odwiedzał ciężko chorych w jednym z gdańskich szpitali, gdzie przez wiele lat był kapelanem, przynosił im dwie - jego zdaniem najskuteczniejsze witaminy: witaminę „u”, czyli uśmiech i witaminę „m”, czyli miłość. "Skąd ma ich tyle?" - pytaliśmy. Odpowiadał: "Od Niej, od Niej" - powiedział abp Galbas i wskazał na obraz Matki Bożej Uśmiechniętej.
Zacytował zmarłą przed kilkoma dniami brytyjską królową Elżbietę. - Powiedziała kiedyś piękne zdanie, że "smutek jest ceną jaką płacimy za miłość". - Zdanie prawdziwe. Smutek rozłąki, rozstania, nieobecności. Doświadczają go ci, którzy kochają. Ale prawdziwe jest i zdanie odwrotne: że radość jest darem, który bezinteresownie ofiarowuje nam miłość. Radość spotkania, radość bycia razem, bycia blisko. Jak radość Maryi na pszowskim obrazie, która ma obok siebie Chrystusa, tego niestrudzonego poszukiwacza ludzi - stwierdził.
Mówił też u uśmiechu Madonny, który jest obecny w Pszowie od trzech wieków. Powiedział: - Jak pisał nasz pszowski poeta, "jej uśmiech leczy wszelkie serca rany". Jeśli macie jakieś, to jej je powierzcie. Ona niech doda wam otuchy, subtelnie spoglądając na was. Niech pokaże na Jezusa, wiecznego poszukiwacza ludzi. Wiecznego poszukiwacza człowieka. Wiecznego poszukiwacza ciebie. Jezusa, który jest nie tylko źródłem naszej radości, ale który jest naszą radością.
Odpusty do września 2023
Sanktuarium w Pszowie świętuje w tym roku 300. rocznicę obecności obrazu Matki Bożej Uśmiechniętej. Po Mszy św. został odczytany dokument, w którym Penitencjaria Apostolska udziela z tej okazji łaski odpustu zupełnego na czas całego roku jubileuszowego, od 8 września 2022 do 10 września 2023 roku. Można skorzystać z odpustu za siebie i za dusze czyśćcowe.
Warunkiem jest odwiedzenie pszowskiej bazyliki, udział w uroczystościach jubileuszowych lub czas przeznaczony na modlitwę. Modlitwa ta ma zawierać także wezwania do Maryi, wyznanie wiary, modlitwę "Ojcze nasz". Reszta warunków odpustu pozostaje bez zmian: spowiedź sakramentalna (można się wcześniej wyspowiadać - ważne, by być w stanie łaski uświęcającej), przyjęcie komunii eucharystycznej, modlitwa w intencjach Ojca Świętego.
Także starsi i chorzy mogą uzyskać odpust, kiedy będą łączyć się duchowo w uroczystościach jubileuszowych, ofiarując Bogu swoje modlitwy i cierpienia, wykazując odrazę do każdego grzechu, modląc się w intencjach Ojca Świętego i - kiedy to tylko będzie możliwe (np. podczas obchodu chorych) - wyspowiadać się i przyjąć komunię świętą.