W katedrze Chrystusa Króla abp Wiktor Skworc przewodniczy Mszy św. w uroczystość Najświętszych Ciała i Krwi Pańskiej na zakończenie procesji eucharystycznej ulicami centrum Katowic.
Odnosząc się do dzisiejszej Ewangelii metropolita katowicki zwrócił uwagę, że chociaż cud rozmnożenia chleba zapowiada cud eucharystyczny, to dotyczył on przede wszystkim głodu tłumu słuchającego o Królestwie Bożym. – Słowa tej Ewangelii (…) mobilizowały uczniów Chrystusa do adekwatnej odpowiedzi, w zależności od sytuacji, potrzeb i rozeznania, bo ludzkie głody bywają różne – zauważył.
Podkreślił, że również ten katedralny kościół jest i był miejscem zaspokajania głodu Boga i miłosierdzia. – Głoszona tu Ewangelia pokoju zaspokajała głód nadziei w najbardziej ciemnych czasach. Była też miejscem azylu dla zagrożonych. To tu wierni zaspokajali głód wolności, do której wyswobodził nas Chrystus – podkreślił abp Skworc.
Przypomniał, że przed 40 laty kiedy „społeczeństwo z powodu braku żywności stanęło na progu humanitarnej katastrofy, katedra jak dobra matka, karmiła, rozdzielała dary, dzieliła się tym wszystkim, co przez Caritas ofiarowały Kościoły z Europy Zachodniej”. – To tu w stanie wojennym działali prawnicy, aby zaspokoić głód sprawiedliwości i respektowania praw pracowniczych. To tu pod skrzydłami pasterzy tej diecezji działał biskupi komitet pomocy więźniom i internowanym oraz ich rodzinom i pomagał, zaspokajał głód bezpieczeństwa – wyliczał metropolita katowicki.
W homilii abp Skworc dziękował też za pomoc okazywaną uchodźcom z Ukrainy, za udzielanie pomocy Chrystusowi, który przychodzi do nas w ubogich. – Bóg zapłać za wielkoduszne łamanie chleba i dzielnie się nim. Pewnie nie bylibyśmy do tego zdolni, gdybyśmy sami nie byli karmieniu Chlebem Miłości – mówił.
Metropolita katowicki nawiązał też do powstającego tympanonu. – Takie zwieńczenie frontonu katedry w formie grupy rzeźbiarskiej, zostało zaprojektowane już w roku 1927, kiedy dopiero co erygowana diecezja podjęła trud budowy monumentalnej katedry pod wezwaniem Chrystusa Króla – wyjaśnił. Zwrócona w stronę centrum miasta grupa rzeźbiarska przedstawiała hołd ludu górnośląskiego dla Chrystusa Króla. – Był to zapisany w kamieniu program duszpasterski nowej diecezji. I chociaż nasza katedra dopiero teraz, w perspektywie 100-lecia istnienia naszego lokalnego Kościoła otrzymuje na zewnątrz widzialny znak swego patrona, to został On przedstawiony jako Zmartwychwstały Pan, Dobry Pasterz, wyciągający swoje ręce do wszystkich i każdego, w geście zapraszającym jako wypowiadający słowa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” – mówił abp Skworc w nawiązaniu do Ewangelii wg św. Mateusza.
Zwrócił również uwagę na dwie pozostałe postaci, patronów metropolii i archidiecezji katowickiej – św. Jadwigę Śląską oraz św. Jacka Odrowąża. – W XX wieku uczyniliśmy ją patronką budownictwa sakralnego – mówił abp Skworc, odnosząc się tym samym do wybudowanych w trudnych warunkach społeczno-politycznych kościołów na terytorium archidiecezji katowickiej.
Urodzonego zaś w Kamieniu Śląskim dominikanina nazwał „wielkim synem, a w pewnej mierze i ojcem naszej ojczyzny”, tym, „który zszywał w jeden organizm Polskę rozbitą dzielnicowo”. Przypomniał legendę, wedle której uciekający z Kijowa św. Jacek zabrał ze sobą Eucharystię i figurę Matki Bożej jako najcenniejsze skarby Kościoła. – Po dziś dzień „zszywa” i jednoczy; może patronować naszej pomocy wobec Ukrainy – stwierdził abp Skworc.
Tradycyjna procesja Bożego Ciała ulicami Katowic po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa przeszła od kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP do katedry Chrystusa Króla. Jej zwieńczeniem była Eucharystia pod przewodnictwem abp. Wiktora Skworca. Liturgię koncelebrowali abp senior Damian Zimoń, abp koadiutor Adrian Galbas, biskupi pomocniczy, kapłani posługujący w kurii metropolitalnej i instytucjach przylegających oraz duszpasterze katowickich parafii.