Ksiądz Witold Psurek wypełnił formularz absolwenta szkoły średniej ołówkiem.
Wrubryce dotyczącej przyszłej uczelni wpisał „weterynaria we Wrocławiu”. – To naprawdę był mój pierwszy pomysł, chciałem leczyć zwierzęta. Brałem udział w olimpiadzie z biologii. Ale myśl o seminarium gdzieś mi towarzyszyła. Nie mówiłem o niej nikomu, nawet nie w kontekście politycznym, chciałem wszystko sam rozważyć. W końcu rodzice zaczęli dopytywać, niepokoić się o maturę. Wszyscy moi koledzy i koleżanki chodzili gdzieś na korepetycje, a ja milczałem. Kiedy powiedziałem im o seminarium, tata stwierdził: „Wiedziałem”. Mama wzruszyła się i poprosiła, żebym dla swojego dobra nie mówił o tej decyzji w szkole. Chodziłem wtedy do dobrego i szanowanego, ale jeszcze „czerwonego” liceum – uśmiecha się obecny proboszcz parafii św. Jerzego w Rydułtowach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.