3,5-letni Mikita wraz z mamą uciekł przed wojną z Zaporoża do Kokoszyc. – Podszedł do posłania, dotknął kołdry i tak jak stał, w kurtce, w czapce, w butach, padł na łóżko i zasnął – mówi ks. Tomanek.
Dach nad głową znalazło w Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Wodzisławiu Śląskim-Kokoszycach 15 uchodźców wojennych – kobiet z dziećmi. O tym, co przeszły, świadczyło ich zaniepokojenie, gdy ostatnio nad Kokoszycami zawyły syreny. – Okazało się, że to tylko ktoś wypalał trawy – mówi ks. Mateusz Tomanek, dyrektor domu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.