Rusza Ekstremalna Droga Krzyżowa. W samym tylko województwie śląskim jest do wyboru 96 szlaków.
To niezwykłe nabożeństwo, w którym idzie się nocą po dwie, trzy osoby w całkowitym milczeniu. – Nie odmawiamy Różańca ani żadnych wspólnych modlitw. Po prostu idziemy i słuchamy głosu Boga – mówi Grzegorz Kubica, koordynator Ekstremalnej Drogi Krzyżowej (EDK) w rejonie Mysłowice.
Z tego miasta „ekstremalni” wyruszą 1 kwietnia. Do wyboru mają cztery trasy, w tym najdłuższą w całym województwie śląskim trasę „MAGIS – św. Maksymiliana Kolbego”. Prowadzi z Mysłowic w lasy murckowskie i z powrotem; liczy aż 67 km. Wiedzie przez lasy, hałdy i na pewno nie jest przeznaczona dla początkujących.
To wcale nie znaczy, że pozostałe trzy drogi łatwo jest ukończyć. Piękna jest też trasa św. Walentego z Mysłowic do Bierunia Starego. Ma 41 km. – Jedną ze stacji tej Drogi Krzyżowej mamy na Klimoncie w Lędzinach, wzgórzu, z którego roztacza się niesamowity widok. Docieramy tam zwykle już po świcie. Jeśli jest dobra widoczność, widać nawet góry – mówi Grzegorz Kubica.
Koordynator z Mysłowic wskazuje, że w tej drodze chodzi o przełamanie samego siebie. – Nieważne, czy ukończysz tę trasę. Wielu po drodze rezygnuje. Ważne, że wstaniesz z kanapy, wyjdziesz ze strefy swojego komfortu, ruszysz w nieznane, w ciemność, żeby zmierzyć się ze swoimi lękami – podkreśla.
W Mysłowicach EDK zacznie się 1 kwietnia o 20.00 Mszą św. w kościele na Bończyku.
Niepraktykujący, chodźcie z nami
„Ekstremalni” zatrzymują się przy wyznaczonych stacjach, żeby w świetle latarki albo w aplikacji w telefonie odczytać przygotowane rozważania. Co ciekawe, wcale nie wszyscy są blisko związani z Kościołem. – Dużo osób do mnie dzwoni z pytaniem, czy wypada im iść, jeśli nie chodzą do kościoła, albo czy muszą być na Mszy na rozpoczęcie. Tłumaczę im, że Ekstremalna Droga Krzyżowa jest dla wszystkich – mówi Witold Kubis, koordynator 40-kilometrowej trasy św. Szarbela, która wiedzie po wsiach i lasach pszczyńskich. Zacznie się 8 kwietnia o 19.00 Mszą św. w kościele św. Józefa w Czarkowie.
– Razem z kolegami robimy EDK także dla ludzi, którzy chcieliby się nawrócić, ale nie bardzo wiedzą, jak wrócić do Kościoła. Jest ich bardzo dużo – wskazuje Witold Kubis. Dobrze te osoby rozumie, bo sam przez lata nie zaglądał do kościoła, a nawrócił się w 2017 roku. – Jedna osoba zadzwoniła do mnie i powiedziała, że już 15 lat nie była w kościele i czy może przyjść na EDK bez zapisania się. Ja na to: „Jasne, że możesz!”. Ta osoba w czasie Mszy nie weszła do kościoła, stała na zewnątrz, a potem wyruszyła na trasę w milczeniu, w samotności. Choć jej nie ukończyła, od tamtego czasu, od pięciu lat, widzę tę osobę w kościele. Zauważyłem, że dzięki EDK dużo ludzi znajduje nową drogę życia. Jest w tym moc – mówi.
Widok na Śląsk o świcie
W leżącej w gminie Czerwionka-Leszczyny miejscowości Przegędza do wyboru jest aż pięć tras długości od 33 do 50 km. Wszystkie EDK zaczynają się tam 1 kwietnia o 20.00 Mszą św. w kościele. Chyba najpiękniejszą, ale i najtrudniejszą z nich jest 42-kilometrowa Trasa św. Franciszka. Są na niej punkty widokowe na nocny, roziskrzony światłami Rybnik. Są uroczyska Głębokie Doły i Dolina Dzikiego Czosnku. Są dwa drewniane kościółki. Jest wreszcie Kalwaria Golejowska na wzgórzu Grzybówka. Drogi są jednak błotniste, znikające w zaroślach, poprzecinane strumieniami, bez mostów. W dodatku suma podejść to aż 846 metrów. Mimo to na pewno znajdą się ludzie szukający prawdziwego wyzwania, którzy ją wybiorą.
Trasy zaczynające się w Przegędzy wytyczyli Kasia i Adam Badurowie. Starali się, żeby stacje wyznaczać w jakichś charakterystycznych miejscach, choćby przy małej kapliczce, zawieszonej przez kogoś na drzewie w środku lasu. – Kiedy idę w ciszy leśnymi albo polnymi drogami, mogę w spokoju zastanowić się nad wieloma sprawami, w tym nad moim stosunkiem do Pana Boga i nad tym, co On mi oferuje. Mogę się wyciszyć, co dzisiaj, gdy na co dzień brakuje nam czasu, jest trudne – mówi Adam Badura.
Szczegóły na stronie edk.org.pl.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się