Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Nie tylko w ramie

Mimo że minęło osiem dekad, słowa bł. ks. Jana Machy nie straciły na aktualności. Okazją do tego, by po raz kolejny przypomnieć trafność jego obserwacji, było pierwsze liturgiczne wspomnienie śląskiego męczennika.

Tego dnia błogosławionego oficjalnie ogłoszono patronem seminarium. Stało się to podczas Mszy św. w kaplicy Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego, której przewodniczył abp Wiktor Skworc. – Ksiądz Jan jest dla nas wzorem, bratem, orędownikiem. To są mocne, wielkie słowa. Musimy patrzeć, by nie stały się pustymi hasłami. Jestem głęboko przekonany, że oczekiwane przez nas ogłoszenie bł. Jana Franciszka patronem seminarium będzie ważnym, mocnym impulsem do tego, byśmy wspomniane słowa na co dzień wypełniali dobrymi treściami – mówił ks. Marek Panek, rektor WŚSD.

– W jednej ze swoich homilii powiedział on: „Myśl o niebie, gdy wstajesz ze snu, gdy kładziesz się do łóżka; myśl o niebie, gdy klękasz do pacierza, gdy siadasz do posiłku. Myśl o niebie, gdy ci wesoło na duszy, byś w weselu nie przebrał miary; myśl o niebie, gdy gniecie cię smutek i trwoga, byś nie stracił cierpliwości i nie zapomniał, że czuwa nad tobą Bóg”. Chcemy więc, aby ten śląski kapłan stał się naszym przewodnikiem w drodze do nieba. Niech będzie dla nas wzorem wierności Bogu, otwartości na ludzi, dostrzegania w nich Chrystusa i niesienia bezinteresownej pomocy. Pragniemy, aby błogosławiony ks. Jan nie pozostał tylko w ramie, w naszej kaplicy, lecz aby wszedł w naszą codzienność, kierując nasze myśli ku niebu – mówił przedstawiciel alumnów.

Ciężkie chmury

Dekret nadający seminarium bł. ks. Jana Machę za patrona odczytał ks. Krzysztof Biela, kapelan arcybiskupa. „Dnia 2 grudnia 2021 roku, w pierwsze liturgiczne wspomnienie błogosławionego Jana Franciszka Machy, prezbitera i męczennika, ogłaszam nowego Błogosławionego Patronem Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach oraz dzieła powołań do służby Bożej w Kościele katowickim. Akt ten jest wyrazem pragnienia i przekonania wyrażanego coraz wyraźniej już podczas procesu beatyfikacyjnego księdza Jana Machy” – odczytał.

Metropolita katowicki, zwracając się do zebranych w seminaryjnej kaplicy, przypomniał słowa homilii, jaką w dniu święceń kapłańskich ks. Machy wygłosił bp S. Adamski: „Ciężkie chmury zbierają się na niebie naszego życia. Kapłan musi być gotowy na wzór Mistrza życie oddać za owieczki swoje. Stuła w formie krzyża ma przypominać, żeś zdecydował się na całkowitą ofiarę w służbie Bogu i bliźnim. »Zbliża się godzina, że każdy, kto was zabije, mniemać będzie, że przysługę wyświadcza Bogu. Smucić się będziecie, ale smutek wasz w radość się zamieni«”. – Bracia! I na niebie naszego życia zbierają się chmury. Zauważalne analogie mobilizują nas do szczególnej modlitwy o pokój. I niech nam ta intencja dziś towarzyszy, bo z całą pewnością towarzyszyła błogosławionemu – przecież każdy żyjący w sytuacji wojny woła o pokój. Przywołujmy jego wstawiennictwa w tej intencji i w intencji przebaczenia i pojednania – podkreślił.

Abp Wiktor Skworc wyraził również radość z dokonanej beatyfikacji. – Z wielu stron napływają informacje zwrotne, podziękowania i życzenia. Niedawno otrzymałem list od pewnej pani, która pisze: „Najserdeczniej życzę, by życie i męczeństwo księdza Jana Machy przyniosły obfite dary, by każdy neoprezbiter, którego wyświęci Kościół katolicki, a który będzie absolwentem seminarium im. ks. Jana Machy, idąc za przykładem jego kapłańskiego życia stawał się jak on autentycznym alter Christus”. Słowa tego fragmentu listu z Poznania czynię swoimi. Modlę się i życzę, aby każdy neoprezbiter, którego wyświęci arcybiskup katowicki, naśladując bł. Jana Franciszka, stawał się autentycznym alter Christus, pasterzem dającym życie za owce w czasach pokoju i wojny – mówił abp Wiktor Skworc.

Tylko wiara i miłość

Pierwsze liturgiczne wspomnienie bł. ks. Jana Machy szczególnie obchodzone było także w miejscach, które związane są z życiem śląskiego męczennika. W jego rodzinnej parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym liturgii przewodniczył bp Marek Szkudło, biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej. W homilii przywołał myśl o. Zdzisława Kijasa, długoletniego pracownika Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, którego zdaniem „beatyfikacja czy kanonizacja to nie wynoszenie świętych na ołtarze, ale ściąganie ich na ziemię”. – Chcemy Bogu podziękować za ten dar nieba, za błogosławionego, który chce być dla nas, tu i teraz, przykładem życia, orędownikiem przed Bogiem – mówił.

Biskup Szkudło nawiązał także do kazania ks. Machy z 31 sierpnia 1940 roku: „Nasze chrześcijaństwo zbyt często i za bardzo staje się bezmyślnym przyzwyczajeniem. (…) Chrześcijaństwo z przyzwyczajenia nie dojrzało także do ciężkich prób”. – Jakże aktualne i prawdziwe pozostają te słowa także dzisiaj – ocenił.

Zachęcił wiernych do budowania codzienności na Chrystusie. – Tylko wiara i miłość pozwalają w każdej osobie dostrzec niezbywalną godność i oddać się na służbę bliźniemu, aż do złożenia ofiary z życia. W podzielonym społeczeństwie, gdzie indywidualizm i egoizm wydają się coraz bardziej umacniać z powodu braku szczerych i autentycznych relacji, nasz błogosławiony przypomina, że liczy się miłość – zakończył bp Marek.

Prorockie widzenie

Prorockie kazanie błogosławionego ks. Jana Machy, wygłoszone w kościele św. Józefa w Rudzie 81 lat temu, przypomniał 2 grudnia w tej samej świątyni bp Adam Wodarczyk. – Błogosławiony Jan Franciszek mówił: „Kościół nigdy nie pozostaje nietknięty poprzez zmiany epok. Tak jak wcześniej, tak i dzisiaj znajduje się w centrum walki. Musimy dzisiaj postawić sobie pytanie, dlaczego tak wielu ludzi właściwie gorszy się chrześcijaństwem i Kościołem. A może jest tak, że Bóg pozwala dzisiaj, aby tak potężna burza szalała wokół drzewa, jakim jest Kościół, aby spróchniałe gałęzie odpadły, a drzewo po prostu głębiej zapuściło swoje korzenie w ziemię?”– przeczytał biskup Adam. – Mimo że upłynęło już 81 lat, te słowa pokazują, jak ten młody kapłan miał prorockie widzenie czasów – powiedział.

Biskup cytował dalej kazanie ks. Machy: „Nie będziemy umieli dostrzec żadnego głębszego znaczenia w nieszczęśliwych zrządzeniach, które dotykają dziś chrześcijaństwo, jeśli nie usłyszymy w nich Bożego głosu wzywającego do opamiętania i szczerego rachunku sumienia. Nasze chrześcijaństwo zbyt często i za bardzo staje się bezmyślnym przyzwyczajeniem. Odmawiamy być może nasze poranne i wieczorne modlitwy, modlimy się przed i po posiłku, ale robimy to bardziej ustami, a mniej sercem. Należy to po prostu do rytmu naszego codziennego życia. Dość często w ciągu roku przystępujemy też do sakramentów świętych, ale nawet to stało się dla nas takim przyzwyczajeniem, że spowiedź i Komunia Święta nie zostawiają wręcz żadnych śladów w naszym życiu”. – Przyznacie, bracia i siostry, że jest to niezwykle trafne słowo życia dla nas, choć zostało wypowiedziane 81 lat temu. Niech więc to słowo, nauczanie i przykład życia ks. Jana Machy rozpalą dzisiaj nasze serca – skomentował bp Adam Wodarczyk.

Bp Grzegorz Olszowski sprawował Mszę św. w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła. – Dwa szczególne wydarzenia życiowe łączą ks. Jana Franciszka z parafią Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. Pierwsze to święcenia kapłańskie, które przyjął 25 czerwca 1939 r. w tym kościele, pełniącym wtedy funkcję katedry w mającej dopiero kilkanaście lat diecezji śląskiej. Wkraczał wtedy w szeregi duchowieństwa w momencie niezwykle trudnym – przypomniał. – Ks. Jan Franciszek był gotów oddać życie za owieczki swoje. Został aresztowany za działalność charytatywną wśród rodzin dotkniętych skutkami okupacji. I jego losy znowu zostały związane z tutejszą parafią. W czerwcu 1942 roku przeniesiono go do więzienia w Katowicach i tam 17 lipca tegoż roku odbył się jego proces, zakończony wyrokiem śmierci, który został wykonany w nocy z 2 na 3 grudnia 1942 r. – uzupełnił. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy