Metropolita katowicki przewodniczył niedzielnej Mszy z okazji 25-lecia erygowania parafii prowadzonej przez ojców franciszkanów. Na jej terenie od ponad 20 lat powstaje monumentalny zespół klasztorno-kościelny, nazwany "tyskim Asyżem".
W homilii metropolita katowicki przypomniał, że parafia pw. św. Franciszka i św. Klary została utworzona dokładnie 25 lat temu, 16 maja 1996 roku. - Parafia to przede wszystkim wspólnota ochrzczonych, tych, którzy zostali zanurzeni w męce i śmierci Jezusa, a w Jego zmartwychwstaniu powołani do nowego życia - mówił. Wskazywał, że "parafialna rodzina to wspólnota pielgrzymów, z każdym dniem coraz bliżej nieba".
Według arcybiskupa, najważniejszym zadaniem wierzących jest "trwanie w miłości, trwanie w Bogu, co Bóg niejako odpłaca trwaniem w nas". To wymiar wertykalny życia parafialnego. Znakiem "wstępowania ku niebu" jest liturgia, a szczególnie Eucharystia. To ona buduje i scala parafię, jest jej życiodajnym źródłem i nadzieją przyszłej chwały. - Kiedy więc gromadzimy się na Eucharystii, wyrażamy prawdę, że ku niebu zmierzamy razem, złączeni jedną wiarą i jednym chrztem, napełnieni jednym Duchem - zauważył.
Zachęcił parafian, by starali się po pandemii odbudować "żywą rodzinę wierzących, zjednoczoną we wspólnym wysiłku naśladowania Chrystusa". Jak mówił, pilnym zadaniem tej wspólnoty jest teraz zakończenie budowy świątyni i wejście do parafialnego wieczernika. - Nie tylko kamień, ale i modlitwa staje się budulcem kościoła, może najważniejszym - podkreślił abp Skworc.
Wskazywał też, że życie parafialne ma również wymiar horyzontalny. To parafianie zamieszkujący określony rejestr ulic. Mówił, że niektórym z mieszkańców tego miasta "drogę do świątyni zarastają osty i ciernie, zagłuszające słowo Boże, które nie może wydać w ich sercach żadnego plonu". Zachęcał obecnych parafian do bycia wspólnotą ewangelizowaną i ewangelizującą.
Przypomniał, że jako parafialna wspólnota wierni z kościoła pw. św. Franciszka i św. Klary żyją w mieście i działają włączeni w tyską społeczność, solidarni z jej dążeniami i dramatami. - Zdarza się nieraz, że w społeczności tej zachodzą głębokie procesy atomizacji i rozkładu. Człowiek, szczególnie w czasach przemian, niepewności, kryzysu, może czuć się zagubiony i zdezorientowany, ale jego serce pragnie przeżywać i krzewić bardziej braterskie relacje - zauważył metropolita katowicki.
Uświadamiał parafian, że jako wspólnota duszpasterzy i świeckich są w stanie zaspokoić to pragnienie. - Jednym słowem powinniście być dalej domem otwartym dla wszystkich i gotowym służyć każdemu - zaznaczył.
Przywołał tu dwa bardzo pojemne słowa z franciszkańskiego pozdrowienia: pax et bonum, pokój i dobro. - Bywa, że ludzie - nawet mieszkający blisko kościoła - są od niego daleko, obojętnie przechodzą obok krzyża, a na imię "Jezus" ich kolano się nie zgina. Z pewnością jednak tęsknią za pokojem i dobrem - zauważył, przyznając jednocześnie, że te wartości - dostępne w parafii i przez parafię - przyprowadzą ich prędzej czy później w progi domu Bożego.
- Razem z wami modlę się dziś o to, abyście pośrodku miasta Tychy, we współpracy z innymi parafiami, stawali się owym źródłem ewangelicznego entuzjazmu, który cechował chrześcijańskie gminy z czasów św. Pawła - mówił na koniec metropolita katowicki.
Franciszkanie do Tychów przybyli 25 lat temu. W dawnym Urzędzie Gminy Paprocany i Domu Harcerza urządzili wówczas tymczasową kaplicę i klasztor. Od 21 lat budują kościół, który zaprojektował wybitny architekt Stanisław Niemczyk. Obecnie trwają prace wykończeniowe w tzw. górnym kościele. Franciszkanie są jedynym męskim zakonem w Tychach. Obecnie w klasztorze żyje 8 braci. O historii parafii opowiada plenerowa wystawa - 16 plansz ustawionych przed wejściem do kaplicy tymczasowej.