Zamiast kwiatów, uczestnicy pogrzebu składali ofiarę na rzecz potrzebujących dzieci. Ks. prałat Alfred Wloka, żegnany w Radlinie-Biertułtowach, trzy miesiące przed śmiercią otrzymał od Rzecznika Praw Dziecka medal z mottem "Obrońca godności dzieci".
Poruszającą, osobistą homilię wygłosił na pogrzebie arcybiskup katowicki Wiktor Skworc. Dobrze znał się z księdzem prałatem, ponieważ pochodzi z tej samej parafii w Bielszowicach i podobnie jak wcześniej ks. Alfred, był kapelanem i sekretarzem biskupa Herberta Bednorza.
Ks. Alfred Wloka przez 29 lat był proboszczem w Radlinie-Biertułtowach. Na emeryturze zamieszkał obok kościoła.
Abp Skworc mówił o nim: – Niedawno do jego emeryckiego mieszkania wszedł 27 stycznia br. zupełnie nieoczekiwany gość: Rzecznik Praw Dziecka. Wręczył zaskoczonemu ks. Alfredowi odznaką z łacińskim napisem "Infantis dignitatis defensori" (Obrońcy godności dzieci), jako wyraz podziękowania za prowadzenie w tutejszej parafii przez 20 lat ochronki. Funkcjonowała tu w okresie bezrobocia i biedy, kiedy nie istniało 500+; a wyjazd rodzin czy dziecka nad morze był niespełnionym marzeniem. Relacjonując to wydarzenie katowicki "Gość Niedzielny napisał": „A dziś w mieszkaniu księdza prałata wisi w ramie prezent od wychowanków. To setki maleńkich zdjęć dzieci, które przewinęły się przez ochronkę. Układają się one w jedno, wielkie zdjęcie ks. Alfreda Wloki” – powiedział arcybiskup.
Przy trumnie ks. prałata, obok wieńców od rodziny, stał także biało-czerwony wieniec przysłany przez Rzecznika Praw Dziecka.
Arcybiskup mówił też w homilii o "naszych rodzinnych Bielszowicach (dziś jedna z dzielnic Rudy Śląskiej)", gdzie "wszystko się zaczęło". – A więc dom rodzinny przy ul. Górnej, stojący tuż obok przydrożnego krzyża na kolonii; rodziców i rodzeństwo; bielszowicki kościół pw. św. Marii Magdaleny: miejsce chrztu w roku 1941 – powiedział.
Wspomniał, że formacja ks. Alfreda w seminarium w Krakowie została przerwana przymusową, dwuletnią służbą wojskową w latach 1962–1964. Odbył ją jako szeregowy żołnierz saper. – Doświadczył tego, co znaczy narażanie własnego życia, aby ocalać życie innych, wszak jak mówi porzekadło: saper myli się tylko raz. Nie pomylił się, a za rozminowywanie i odgruzowywanie Warszawy otrzymał w nagrodę zegarek, który pewnie przez lata odmierzał czas jego służby wikariuszowskiej, kapelańskiej i proboszczowskiej – wspominał abp Skworc.
– Księże Alfredzie! W roku 1970 rozpocząłeś posługę kapelana i osobistego sekretarza ówczesnego biskupa katowickiego Herberta Bednorza, która trwała 5 lat. To była twarda szkoła, a jednak ucząca społecznej wrażliwości, zmagania się o sprawiedliwość, miłość społeczną i wolność Kościoła. Uczyła też dynamicznego duszpasterstwa – mówił.
Wspomniał o jego duszpasterzowaniu w Wodzisławiu Śl.-Wilchwach i w Gostyni Śląskiej i wreszcie o parafii Wniebowzięcia NMP w Biertułtowach. – Razem z parafianami odnawiałeś zniszczone przez pożar wnętrze kościoła, budowałeś dom parafialny i dom zakonny sióstr służebniczek; nade wszystko razem ze współpracownikami wznosiłeś żywą wspólnotę Kościoła. W pełnym napięć roku 1989 byłeś mediatorem w czasie strajku w kopalni „Marcel”, za co biskupowi katowickiemu dziękował ówczesny dyrektor kopalni. A wcześniej, zwłaszcza w czasie stanu wojennego, twoja pasterska troska obejmowała tych, którzy się źle mają; dlatego byłeś blisko świata pracy, zwłaszcza górników, nie tylko tutejszej parafii, wołających o wolne od pracy niedziele, o wolne związki zawodowe i jak twój duszpasterski mistrz – bp Bednorz – byłeś „głosem nie mających głosu” – przypomniał.
– Kiedy byłeś już mocno zakorzeniony w biertułtowskiej parafii, a był to rok 1998, arcybiskup katowicki zamierzał powierzyć ci obowiązki proboszczowskie w innej wspólnocie, można by po ludzku stwierdzić, w bardziej eksponowanej parafii. W odpowiedzi przyznałeś pokornie: "to zadanie przerasta moje obecne możliwości". Za to przesłane listem zdanie, które mogło być odczytane jako brak dyspozycyjności, przeprosiłeś arcybiskupa w testamencie – powiedział arcybiskup. – Z uwagi na Twoje bogate doświadczenie, biskupi katowiccy powierzali Ci również zadania ponad parafialne. Pełniłeś obowiązki dziekana dekanatu Wodzisław Śląski przez trzy kadencje. Należałeś do Rady Kapłańskiej Diecezji Katowickiej, wizytowałeś parafie dziekańskie, prowadziłeś prace Kapituły Katedralnej Katowickiej jako jej prepozyt, a nawet dojeżdżając, systematycznie udzielałeś w katedrze sakramentu pokuty – wyliczał.
Pełny tekst homilii – na następnej stronie