Co najmniej 105 górników zginęło w 1896 r. w katastrofie na kopalni Kleofas w Załężu. Nad trumnami 40 z nich, wśród szlochu dzieci, żon i rodziców ofiar, rozległo się przejmujące ślubowanie wybudowania kościoła pod wezwaniem św. Józefa, patrona dobrej śmierci.
Już 20 kwietnia 1896 r., 125 lat temu, w Załężu została erygowana nowa parafia. Budowa świątyni ruszyła w 1898 r.. – Już po dwóch latach, w 1900 roku, kościół z całym wyposażeniem, nawet z organami, został poświęcony – mówi proboszcz.
Imiona i nazwiska ofiar katastrofy na Kleofasie zostały umieszczone na tablicach w kopalnianej cechowni. – Kiedy w latach 2002–2003 kopalnia była likwidowana, jej władze zapytały mnie, czy przyjęlibyśmy te tablice. Umieściliśmy je w kościele koło ołtarza świętej Barbary – wskazuje ks. Słota.
Farorze biskupami
W przeszłości parafia w Załężu miała ponad 22 tys. wiernych. Dzisiaj ma 9 tysięcy, bo na jej terenie powstały z czasem parafie na osiedlu Witosa i Załęskiej Hałdzie. Proboszczami byli tu późniejszy biskup gorzowski Wilhelm Pluta (dziś kandydat na ołtarze) oraz późniejszy arcybiskup poznański Jerzy Stroba.
Ksiądz Jerzy Słota jest tu duszpasterzem od 2000 roku. Niedługo po objęciu przez niego parafii doszło tu do wstrząsającej tragedii, gdy w 2002 r. na torach zginęło czterech chłopców z gimnazjum. Kradli oni węgiel z pociągu towarowego. Niestety, zeskakując z niego, dostali się pod pociąg osobowy. Widok czterech trumien tych chłopców w czasie pogrzebu w załęskim kościele był bardzo przejmujący.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się