- Jesteście posłani! Macie misję do spełnienia - powiedział abp Wiktor Skworc do ludzi, których ukształtował Ruch Światło-Życie. Część z nich w 100. urodziny ks. Franciszka Blachnickiego przyszła do bazyliki w Rybniku, inni korzystali z transmisji.
Ksiądz Blachnicki to nawrócony w czasie wojny w niemieckim więzieniu Ślązak, dzięki któremu wiele tysięcy Polaków przyjęło Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Dzięki jego działaniom, m.in. przez założony przez niego Ruch Światło-Życie, w Polsce znacznie więcej ludzi ma dzisiaj bliską, osobistą więź z Panem Jezusem niż w wielu sąsiednich krajach.
Urodził się dokładnie 100 lat temu - 24 marca 1821 r. - w Rybniku. Właśnie w tym mieście jego wychowankowie zorganizowali mu 24 marca 2021 r. imprezę urodzinową - świętowali na Eucharystii.
Przyjechali abp Skworc i biskupi pomocniczy z Katowic, bp Krzysztof Włodarczyk z Koszalina, który jest delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. Ruchu Światło-Życie. Zjawił się też moderator krajowy Ruchu ks. Marek Sędek.
Śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach
- Wiemy, że Pan pozwolił słudze Bożemu Franciszkowi żyć i spełniać swoją misję do 27 lutego 1987 r., kiedy w okolicznościach do końca jeszcze niewyjaśnionych odszedł do wieczności - przypomniał w homilii abp Skworc. Nie rozwijał tego tematu, ale skądinąd wiadomo o przypuszczeniach, że ks. Blachnicki mógł zostać otruty przez służby bezpieczeństwa PRL.
Arcybiskup Skworc cytował testament, w którym ks. Blachnicki mówił o swoim wielkim pragnieniu: chciał żyć po to, żeby "w pośrodku współczesnego świata ukazywać piękno i wielkość Kościoła".
- 100. rocznica urodzin i testament założyciela Ruchu prowokują pytania o kondycję Ruchu, bo nieraz odnosi się wrażenie, że ostatnio - i to nie tylko z powodu pandemii - jakby mniej ukazuje piękno i wielkość Kościoła, jakby za mało było ruchu w Ruchu. Stał się jakby bardziej "wsobny", mniej wychodzący do świata i człowieka, a przecież oczekiwany jest jego głos "pośrodku współczesnego świata", aby był zrównoważeniem dla często uproszczonej, a nawet krzywdzącej oceny rzeczywistości Kościoła, jaką często słyszymy w przestrzeni publicznej - zwrócił uwagę abp Skworc.
Co robić po wrzuceniu do ognia?
Metropolita katowicki przywołał biblijną historię trzech młodzieńców, wrzuconych przez króla Nabuchodonozora do pieca ognistego. Zgromadzeni usłyszeli o nich chwilę wcześniej w czytaniu z Księgi Daniela. Kaznodzieja mówił, że ci młodzieńcy wykorzystali czas kary, przebywania w miejscu kaźni, piecu ognistym, żeby chwalić i wielbić Boga. To dlatego świadkowie ze zdumieniem zobaczyli, że przechadzają się w piecu ognistym wraz z aniołem i wielbią Boga.
- Nasuwa się analogia - ktoś powie: daleka - że dziś jako wspólnota Kościoła, jako pasterze, duszpasterze i wierni zostaliśmy wrzuceni w ogień krytyki. Możemy bez końca analizować: zasłużona czy nie, sprawiedliwa czy nie. Nie czas i miejsce, aby teraz o tym rozsądzać, tym bardziej że istnieją kompetentne instytucje kościelne i świeckie badające przyczyny palącego ognia krytyki - kontynuował abp Skworc. - Od trzech młodzieńców możemy się uczyć zajęcia w tej sytuacji właściwej postawy, a jest nią postawa modlitwy i pełnienia swojego powołania, swojej misji. I do tego chciałbym was, drodzy oazowicze, zachęcić, przynaglić, zmobilizować. Trzej młodzieńcy w piecu ognistym utworzyli modlitewną wspólnotę, doczekali się interwencji Bożego posłańca. Właśnie modlitewna wspólnota jest właściwą odpowiedzią na zjawisko ognia krytyki - podpowiedział.
Młodzi na duchowej pustyni
Poprosił członków Ruchu Światło-Życie, żeby ożywiali swoje wspólnoty i wspierali modlitwą swoich duszpasterzy. - Można, a nawet trzeba zaświadczyć, że Ruch się nie wypalił! Trzeba ponownie przyjąć wizję odnowy Kościoła w całej ojczyźnie i ją realizować bez kongresów, bez mnożenia ciał głosujących, trzymając się charyzmatu i zasady: Światło-Życie - powiedział.
Arcybiskup Wiktor wezwał uczestników Ruchu do dynamizmu i zaangażowania w przemianę świata w duchu Ewangelii. - Tym bardziej że powiększa się w naszym kraju przestrzeń duchowej pustyni, zwłaszcza w młodym pokoleniu, które, jak nigdy dotąd, potrzebuje ożywczych oaz! - powiedział.
Zachęcał, żeby nowych motywów i impulsów do działania szukać także w życiorysie ks. Blachnickiego. - Przecież kiedyś pandemia się skończy. Nie możemy się zamknąć na zawsze w sferze wirtualnej. Musimy być gotowi "w realu", by osobistym świadectwem przedstawić przekonującą ofertę dla ludzi szczerze szukających wartości - stwierdził. - Nasz Bóg jest posyłającym, dającym misję, wczoraj i dziś posyłającym aniołów i ludzi. Posłał sługę Bożego Franciszka i nas posyła w nowe stulecie z ciągle aktualnym przesłaniem Ruchu Światło-Życie. Moi drodzy, jesteście posłani. Macie misję do wypełnienia.
Poniżej galeria zdjęć