Ekumeniczny temat do rozmowy? Polska drużyna skoczków narciarskich!
Chyba nie ma w archidiecezji drugiego takiego małżeństwa, równie mocno zaangażowanego w działania na rzecz jedności chrześcijan jak Beata i Adam Dylusowie. Pan Adam jest pierwszym świeckim członkiem Komisji ds. Ekumenizmu i Dialogu Międzyreligijnego w archidiecezji katowickiej. – Żeby dobrze rozumieć ekumenizm, podstawą jest dobrze ugruntowana własna tożsamość religijna – zaznacza. – Inaczej łatwo popaść w taki stan, w którym zaczynamy wybierać: trochę bierzemy od jednych, trochę od drugich. Prawdziwym celem jest szukanie punktów wspólnych i tego, co nas łączy, a nie wybieranie elementów, które nam pasują.
Mimo że w tym roku nabożeństwa Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan będą znacznie okrojone, małżeństwo jest przekonane, że czas pandemii jest dla nich okazją do pogłębienia kontaktów z przedstawicielami bratnich wyznań. – Przenieśliśmy się do internetu i spotkania odbywają się po prostu na Zoomie – uśmiecha się Beata. – Z jedną ze wspólnot zwykle spotykaliśmy się raz do roku w Austrii, ale nie każdy mógł sobie na taką podróż pozwolić. To dotyczyło zwłaszcza tych, którzy są spoza Europy. Teraz jedynym problemem było ustalenie dogodnej godziny – dodaje. – Bo kiedy spotkanie odbywało się o 16.00 czasu środkowoeuropejskiego, nasza znajoma w Australii, Petrina, musiała poświęcić sen: u niej była 2.00 w nocy – Adam podaje konkretny przykład.
Takie poświęcenie i intensywność kontaktów są możliwe dzięki stworzonym wcześniej dobrym relacjom. To właśnie od nich powinien zaczynać się ekumenizm. Nie od wielkich teologicznych dysput, tylko od zaproszenia na kawę i spędzenia razem czasu. – Nie religia, ale Kamil Stoch i jego ostatnie zwycięstwo – to powinno być tematem na pierwszą rozmowę – podpowiada Adam. – To naprawdę dobry punkt wyjścia, bo drużyna skoczków jest ekumeniczna – śmieje się Beata. – Ważna jest też modlitwa, ofiarowywanie Panu Bogu tej tęsknoty serca. Bez tego nie można ruszyć. Musimy się ze sobą zaprzyjaźnić, a nie dekretami i listami kolejnych komisji próbować coś zdziałać – mówi.
Małżonkowie wspominają jedno ze spotkań online, w czasie którego uczestnicy dzielili się swoim doświadczeniem. – Izaak, Żyd mesjański z Japonii, powiedział wtedy, że dopiero nasze kontakty uświadomiły mu, iż wiarę w Jezusa przynieśli do jego kraju katoliccy misjonarze i wielu z nich oddało za nią życie. Do dyskusji włączyli się również przedstawiciele Afryki, gdzie dominuje Kościół anglikański, i stwierdzili, że oni także wiele zawdzięczają katolickim misjonarzom – mówi Adam. – W tym kontekście wywiązała się również rozmowa o potrzebie pokuty Kościoła za grzech pychy i braku zrozumienia dla rdzennych mieszkańców. Pierwsza ten temat poruszyła jedna z protestantek. Powiedziała, że powinniśmy się zmierzyć się z własną pychą i arogancją, bo trwanie w nich jest grzechem – mówi Beata.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się