Pandemia i wszystko, co z nią związane, zdominowały nasze życie w 2020 roku.
Do góry nogami zostały wywrócone tradycje, zwyczaje, przyzwyczajenia. Z dnia na dzień trzeba było dostosować się do nieprzewidywalnej i zmieniającej się jak w kalejdoskopie rzeczywistości. Coś, co dotychczas nawet trudno było sobie wyobrazić, z dnia na dzień na oczach wszystkich stawało się boleśnie realne. Zamykane instytucje kultury, nauka przeniesiona do sieci, mieszkania, które z konieczności stawały się zakładami pracy, przedszkolami, a nawet kaplicami. Niewidzialny wróg zaatakował wszystkich, których napotykał na swojej drodze i wprowadzał zamęt praktycznie w każdym aspekcie codziennego życia.
W obliczu koniecznych zmian i dostosowania się do wprowadzanych przepisów sanitarnych także odpowiedzialni za Kościół musieli podejmować trudne i nie zawsze popularne decyzje. Wielki Post i Wielkanoc AD 2020 bez udziału wiernych w kościołach zapamiętają z pewnością zarówno duchowni, jak i wierni świeccy.
W walce w koronawirusem trzeba było zrezygnować lub zmienić formę obchodów wielu religijnych wydarzeń. Przykłady można mnożyć: Pierwsze Komunie św., pielgrzymki, rekolekcje, odpusty, procesje. Wszystko stało się inne: zdalne i bardziej na dystans. Braki i ograniczenia w wielu wypadkach zaowocowały aktywnością w świecie wirtualnym. Duszpasterze zadbali o łączność z wiernymi poprzez transmisje Mszy św., nabożeństw, spotkań formacyjnych. Narzędzia komunikacji stały się środkiem do szukanie bliskości i solidarności.
Światełkiem w tunelu jest szczepionka, która zdaniem specjalistów, może zatrzymać machinę zakażeń, zachorowań i zgonów, a w konsekwencji sprawić, że pokonamy pandemię. Pozostaje też mieć nadzieję, że ten czas ograniczeń pomoże nam jeszcze lepiej docenić to, co przez koronawirusa zostało nam zabrane i wrócić do normalności z pokorą i wdzięcznością.