Łostowiliście nos...

Panie Kaziku, coście to nojlepszego porobiyli? Jo rozumia, jak Ponbóczek woło, to zarozki trza do Niygo drałować, ale jako to tak?

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 48/2020

dodane 26.11.2020 00:00

Kiedy umarł Kazimierz Berger, wielu uczestników Archidiecezjalnej Rybnickiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę nie kryło żalu. Pan Kazimierz był człowiekiem orkiestrą, odpowiedzialnym za trasę, którą pielgrzymi podążali na spotkanie z Matką Bożą. W 2019 roku tak pisała o nim reporterka „Gościa”: „Pomiędzy zmęczonymi pielgrzymami przechadza się Kazimierz Berger – kierownik trasy. Jeśli o księdzu kierowniku Pawle Zielińskim można przez te kilka dni powiedzieć, że jest drugi po Bogu, to pan Kazimierz zajmuje trzecie miejsce. Pytany, co tak naprawdę robi kierownik trasy, odpowiada z szelmowskim uśmiechem, że wszystko. Ale kiedy pociągnięty za język zaczyna wymieniać, okazuje się, że nie przesadził ani trochę... Do jego zadań należy koordynowanie kierujących ruchem – zwanych potocznie chorągiewkowymi – i służb porządkowych, dbających o czystość. Kieruje wyjściami poszczególnych grup, organizuje miejsca postojowe, zapewnia noclegi dla kapłanów i sióstr zakonnych... (...) Pracę zaczyna w marcu – wtedy ruszają pierwsze przygotowania. I tak już od... sam nie wie, ilu lat. Wie tylko, że ksiądz Paweł jest piątym kierownikiem pielgrzymki, z którym współpracuje”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy