Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Jedno płuco wyłączone

Barbara Brylak na 1 listopada szykowała zwykle ciepły strój i solidne buty, żeby w ciągu godziny stania na cmentarzu nie zmarznąć.

Od lat jest bowiem wolontariuszką w czasie zbiórki funduszy na rzecz Archidiecezjalnego Domu Hospicyjnego św. Jana Pawła II w Katowicach. – Zaczęłam się mocniej angażować po przejściu na emeryturę. Najpierw było parafialne koło Caritas, później przyszedł czas na hospicjum. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz przyszłam, wydawało mi się, że to jest miejsce bardzo poważne, muszę się godnie zachowywać. Zobaczył mnie ks. Tomziński, ówczesny dyrektor, który powiedział: „Żeby pani wiedziała, jak tu mamy czasem wesoło”. Staram się pomagać, jak umiem. Włączam się w zbiórki. 1 listopada od kilku lat obowiązkowo musiałam być z puszką na jednym z cmentarzy – wyjaśnia.

W kwestę na cmentarzach w Katowicach i Siemianowicach każdego roku włączało się nawet dwustu wolontariuszy. Rotacyjnie pełnili dyżury na siedmiu nekropoliach. – W mediach może częściej mówi się o takich akcjach jak Pola Nadziei, ale w moim odczuciu także zbiórka funduszy 1 listopada pozwalała nam dotrzeć do szerszego grona osób z informacją o naszej działalności – zauważa Joanna John, koordynatorka wolontariatu.

Brakuje ruchu

Decyzja o odwołaniu kwesty w dniu Wszystkich Świętych zapadła z uwagi na obawę o bezpieczeństwo wolontariuszy. – Znaczna część z nich to uczniowie. Organizację pierwszolistopadowej zbiórki rozpoczynaliśmy zwykle już we wrześniu. Teraz nie było pewności nawet co do formuły, w jakiej będzie się odbywało nauczanie w szkołach. Stąd wstrzymaliśmy wszelkie działania – wyjaśnia ks. Grzegorz Krzyk, dyrektor Archidiecezjalnego Domu Hospicyjnego.

– Stali wolontariusze od dawna dopytywali, kiedy ruszą prace. Nie mogli się doczekać – dodaje Joanna John. Decyzja o zawieszeniu zbiórki, po raz pierwszy od 9 lat, była trudna również z punktu widzenia finansów hospicjum. – Hospicja w całej Polsce finansują swoją działalność w dużej mierze dzięki darczyńcom. Tak jest również w naszym przypadku. Jeśli chodzi o skalę porównania – najwięcej środków uzyskiwaliśmy dotąd z kwesty na cmentarzach i z jednego procenta podatku. Zawieszenie zbiórki to dla nas duży problem – nie ukrywa ks. Krzyk.

Kolejnym jest brak wolontariuszy, którzy z powodu pandemii nie mogą wejść na teren hospicjum. – To jak wyłączenie jednego płuca – mówi wprost Joanna. – Ich obecność pokazywała chorym, że jest ktoś, kto o nich pamięta. Nieistotne, czy angażowali się w akcje, czy przychodzili, żeby posiedzieć i poczytać. Ich działanie dawało pozytywny impuls – dodaje. – My tego czasu nawet fizycznie nie jesteśmy w stanie zapełnić. Wolontariusze towarzyszyli naszym pacjentom, wypełniali im czas. Teraz jedynie mogą nas wspomagać, robiąc zakupy – mówi dyrektor hospicjum.

Wirtualna puszka

Koronawirus w hospicjach oznacza pustkę. Do chorych nie mogą się często dostać nawet najbliżsi. – Takie są przepisy. Każda rodzina może pojawić się tylko raz w tygodniu. Wcześniej nie ingerowaliśmy w czas odwiedzin, to najbliżsi decydowali, kiedy i jak długo chcą przebywać przy chorym. Obecnie nie mamy możliwości, żeby to zapewnić. Oczywiście w wyjątkowych sytuacjach, kiedy chory zbliża się do kresu życia, powiadamiamy bliskich, którzy mogą towarzyszyć w czasie odchodzenia – mówi ks. Grzegorz Krzyk. – To bardzo trudne sytuacje, z którymi musimy się zmagać w czasie pandemii – dodaje Joanna.

Zbiórka środków na cmentarzach to niejedyna zawieszona inicjatywa. W tym roku nie odbyły się także kiermasz ozdób wielkanocnych, marsze i sadzenie żonkili, czasowo zrezygnowano też ze wspólnych Mszy św. – Odprawialiśmy je raz w miesiącu. Dodatkowo w ostatnią niedzielę października spotykaliśmy się na corocznej Eucharystii w intencji naszych zmarłych podopiecznych. Po raz pierwszy od wielu lat musieliśmy ją odwołać – przyznaje z żalem ks. Krzyk.

Hospicjum można wspierać zarówno finansowo, jak i rzeczowo. – Jeżeli chodzi o konkretne potrzeby, warto skonsultować z nami wcześniej zakupy. Bardzo chętnie wskażemy, czego nam potrzeba, szczególnie w zakresie leków czy sprzętu rehabilitacyjnego – mówi Joanna John. – Można również wykonać przelew. Szczególną pomocą są dla nas kwoty, na przykład nawet 10 zł, wpłacane regularnie. To częsta pułapka w myśleniu o pomocy, że tylko wielkie sumy się liczą. Nam bardziej zależy na pewnej przewidywalności – dodaje dyrektor hospicjum.

Dane do przelewu i inne potrzebne informacje są dostępne na stronie: hospicjumcaritas.pl. – Zdaję sobie sprawę, że łatwiej i wygodniej jest wrzucić do puszki, ale w obecnej sytuacji warto pomóc w ten sposób – zachęca wolontariuszka Barbara. – W tytule przelewu można wpisać „Wirtualna puszka” – proponuje Joanna.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy