Budowanie silnych, opartych na miłości, relacji rodzinnych i troska o najstarszych w społeczeństwie, w którym coraz częściej podnosi się rękę na rodzinę - to główne myśli homilii abp. Jana Romea Pawłowskiego wygłoszonej w Piekarach Śląskich podczas tegorocznej pielgrzymki kobiet.
Przywołał także IV przykazanie Dekalogu "Czcij ojca swego i matkę swoją". - Kiedyś w pięknym staropolskim języku mówiło się do matki – "pani matko", a do ojca - "panie ojcze". Potem przeszło się na bardziej proste: "mamo" i "tato", a dzisiaj, jakże często, słychać po prostu "ty"! - ubolewał.
W homilii mówił, że w tradycji biblijnej "czcij" odnosi się tylko do Boga. - Pan Bóg w IV przykazaniu postawił rodziców na swoim poziomie: podzielił się z nimi swoimi honorami (…). W tym słowie "czcij", jest jakieś ubóstwienie rodziców. To oni, przekazując nam życie, wzięli udział w boskim akcie stworzenia (…). Każdy z nas jest synem albo córką, ma rodziców, a przez nich ma odniesienie do samego Boga - wyjaśniał abp Pawłowski.
Zwrócił uwagę, że oddawanie czci rodzicom jest jakby "mostem pomiędzy Bogiem a światem", a samo przykazanie zawiera w sobie obietnicę: "Czcij…abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło". - Zamiast latać do kosmetyczek, na siłownię, szukać diety cud i próbować wygrać na giełdzie, żeby żyć dłużej i lepiej, zacznij czcić ojca i matkę, żebyś dłużej żył i żeby ci się powodziło - przekonywał. - Jeśli zatroszczysz się o swoich rodziców, zwłaszcza, kiedy są starsi i słabi, jeśli weźmiesz ich pod swój dach, nie będziesz się wstydził, wyjdziesz na spacer, nakarmisz jak trzeba, to pozwolisz im żyć dłużej i radośniej - dodał.
Z niepokojem mówił o "rosnących jak grzyby po deszczu w rozmaitych krajach" domach opieki. - Domy pozornie pogodnej starości są jakimś wyrzutem sumienia - podkreślił. - Tegoroczna pandemia pokazała i nadal pokazuje, ile tam było tragedii. Te pozornie "nowoczesne" społeczeństwa przestały czcić rodziców, skazały ich na tak zwaną "spokojną starość", wykluczając z domu, z rodziny (…). To się nazywa postęp? - pytał.
Jako alternatywę dla takiej wizji świata i rodziny wskazał na budowanie dobrych, opartych na miłości, relacji małżeńskich i rodzinnych. - To jest taka tajemnica cyklu życiowego. Rodzice którzy poświęcają czas, pieniądze, zdrowie, nie śpią po nocach, aby tylko dzieciom było dobrze, żeby się rozwijały, często na starość stają się niesamodzielni (…). Stają się dziećmi swoich dzieci. Czasem to trudne, czasem są sytuacje aż okrutnie skomplikowane, ale to jest miłość. To jest piękno człowieczeństwa - podkreślił. Zaapelował o szacunek i miłość do dziadków i ofiarowanie im czasu. - Oni często trochę rozpieszczają wnuki, ale to są żywe skarby miłości, banki życiowej mądrości, człowieczeństwa i wiary (…). Jak dasz czas, to odkryjesz inny wymiar, inny czas twojego życia, zobaczysz, że zaczniesz żyć pełniej, radośniej. Że twoje życie stanie się błogosławione, z sensem, poukładane, że będziesz umiał wybierać to, co najlepsze (…). Czas ludzkiego życia odmierza się miłością - zaznaczył.
Na koniec homilii zwrócił się do kobiet z apelem, by były "odblaskiem tej Najświętszej z Matek". I by dzięki temu "Polska była silna zdrową rodziną". - By mimo rozmaitych nacisków i paskudnych ataków, pozostała wierna tradycji naszych praojców, aby była wierna Bogu, Ewangelii i Kościołowi świętemu - podsumował.
W związku z zagrożeniem epidemicznym tradycyjna doroczna pielgrzymka kobiet i dziewcząt do sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich odbyła się w formie nadzwyczajnej. Wszystkie uroczystości pielgrzymkowe zaplanowano w bazylice piekarskiej, a nie na pobliskim kalwaryjskim wzgórzu. W świątyni zgromadziły się przedstawicielki pielgrzymujących co roku kobiet. Pozostałe panie i dziewczęta wraz z całymi rodzinami uczestniczyły w pielgrzymce dzięki transmisjom radiowo-telewizyjnym. Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia pod przewodnictwem abp. Jana Romea Pawłowskiego, pracownika Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej. On też wygłosił homilię.