Metropolita katowicki odprawił mszę świętą w Uroczystość Bożego Ciała i Krwi Pańskiej. Po Eucharystii odbyła się procesja z Jezusem Eucharystycznym wokół kościoła katedralnego. Liturgia była transmitowana w diecezjalnym Radiu eM i w Internecie.
„Kościele święty, chwal swojego Pana” - takimi słowami metropolita katowicki przywitał obecnych w katedrze duchownych i świeckich. Także tych, którzy uczestniczyli transmisji.
- My chrześcijanie XXI wieku jesteśmy podobni do Ludu Bożego Starego Przymierza, prowadzonego przez Mojżesza do Ziemi Obiecanej - mówił. - Jesteśmy (...) wciąż w drodze do Domu Ojca; pielgrzymujący do wiecznych przeznaczeń. Idziemy przez pustynię „wielką i straszną, pełną wężów jadowitych i skorpionów, przez ziemię suchą i bez wody”, w okresie pandemii - wskazywał zaznaczając, że dzisiaj prowadzi nas nowy Mojżesz, nasz Pan, Jedyny Odkupiciel Człowieka.
Przypomniał, że w Uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej chwalimy Pana za to, że "stał się Ciałem i zamieszkał między nami; że pozostał z nami w Eucharystii jako Chleb żywy, który zstąpił z nieba". - Ten Chleb z nieba, o którym mówił nam Jezus w Ewangelii, dany po raz pierwszy w czasie uczty paschalnej w Wieczerniku towarzyszy nieustannie uczniom Chrystusa w ich wędrówce, w naszym pielgrzymowaniu - dodawał.
Wskazywał też na cud przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Pańską, którego dokonuje Duch Święty. Podkreślał, że dzięki przyjętej komunii świętej "będziemy trwać w Bogu a Bóg w nas".
W homilii metropolita odniósł się także do uroczystej celebracji obecności Chrystusa w Eucharystycznym Chlebie w przypadającą dzisiaj uroczystość Bożego Ciała. - Oto Ten, który zstąpił z nieba wychodzi z Wieczernika ku swoim, a swoi przyjmują Go i wprowadzają w realia swego życia; prowadzą niejako od ołtarza krzyża do krzyża życia, zawsze zagrożonego śmiercią - zaznaczał arcybiskup.
Ciąg dalszy na następnej stronie: