Pielęgniarki boją się publicznie przyznać do swojego zawodu - potwierdziła w Radiu eM Anna Janik, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Katowicach. Przytoczyła przypadek zniszczenia samochodu jednej z nich.
Dr Anna Janik przywołała swój niedawny list do Rzecznika Praw Obywatelskich, w którym zaprotestowała przeciwko jego słowom "górnicy zaczęli chorować na COVID-19 prawdopodobnie dlatego, że wielu z nich ma żony-pielęgniarki, a te nie zostały na czas zbadane na okoliczność koronawirusa, mimo że opiekują się zakażonymi". Zwróciła uwagę, że takie słowa narażają pielęgniarki na podejrzenie o odpowiedzialność za wzrost zachorowań. Wyraziła nadzieję, że nie taka była intencja rzecznika. Jednocześnie przyznała, że jeszcze kilka tygodni temu rzeczywiście sytuacja pod względem dostępności testów dla pielęgniarek była dramatyczna, teraz jednak już nie odbiera niepokojących sygnałów. Anna Janik dodała, że wzrost liczby chorych górników i co za tym idzie izolacja ich rodzin, spowoduje faktycznie brak pielęgniarek w śląskich placówkach.
Szefowa ORPiP podkreśliła, że pielęgniarki wciąż spotykają się z niechęcią społeczną, czego drastycznym przykładem jest zdewastowanie samochodu jednej z nich, pracującej w szpitalu jednoimiennym. Jak powiedziała, mimo że w niektórych sklepach mają prawo do obsługi bez kolejki, to jednak obawiają się przyznać, że wykonują swój zawód.
Cała "Rozmowa poranka" do posłuchania: