Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Chrześcijanin na dwóch nogach

Kamienica przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie w Katowicach nie wyróżnia się niczym szczególnym. Na pierwszym piętrze przestronne mieszkanie – jasne pokoje, wygodne fotele, stoły zachęcające, by wokół nich usiąść i rozmawiać. To właśnie tu znajdują bezpieczne miejsce osoby zmagające się z depresją, lękami czy innymi kryzysami.

Niektórzy przychodzą prosto z ulicy, zaintrygowani szyldem. Inni trafiają z konfesjonału, zachęceni przez spowiednika do poszukania profesjonalnej pomocy. Jeszcze inni od dawna zmagają się z problemami, ale boją się, że przypadkowy psycholog będzie ingerował w ich światopogląd, czy wręcz odradzał chodzenie do kościoła. Tutaj nie muszą się obawiać – w misji ośrodka czytają przecież: „Naszą posługę opieramy na chrześcijańskim rozumieniu człowieka, którego chcemy wspierać w jego całościowym rozwoju – psychicznym, duchowym i społecznym”.

– Wiele osób przy pierwszej rozmowie podkreśla, jak ważne jest dla nich, że trafili do chrześcijańskiego ośrodka, gdzie mogą czuć się bezpiecznie – mówi dr Ida Szwed, psycholog i psychoterapeuta, jedna z sześciu osób tworzących zespół Przystani. Na jego czele stoi ks. dr Krzysztof Matuszewski, który również ukończył studia psychologiczne i zdobył uprawnienia psychoterapeuty.

Łaska i natura

Choć poradnią kieruje kapłan, a wśród specjalistów można znaleźć osoby posługujące w ruchach kościelnych, Przystań nie jest przestrzenią kierownictwa duchowego czy sprawowania sakramentów. Uzyskać tu można profesjonalną pomoc psychologiczną – konsultację, diagnozę, psychoterapię indywidualną czy terapię rodzin.

– W pomocy psychologicznej osobom religijnym często poruszamy się między dwiema skrajnościami – tłumaczy ks. Matuszewski. – Jedną jest psychologizacja rzeczywistości, czyli myślenie o człowieku bez uwzględnienia sfery duchowej. A druga to jej przeciwieństwo, które można określić jako „spirytualizację”: tłumaczenie wszystkiego tylko w kategoriach duchowych, tylko wolą Bożą czy działaniem złego ducha. Każda taka skrajność to uproszczenie i przejaw nieuporządkowania. Jakbyśmy zapomnieli, że Bóg dał nam naturę, która ma swoje określone prawa. Mówię nieraz, że kiedy masz 41 stopni gorączki, to nie czas na adorację, ale moment, by położyć się do łóżka i wziąć leki. W przypadku zdrowia fizycznego to zrozumiałe, ale w obrębie zdrowia psychicznego nieraz zaczynamy kombinować, np. myląc poważną chorobę, jaką jest depresja, ze zniewoleniem demonicznym albo idąc w drugą skrajność – mówiąc, że to lenistwo i niechęć do roboty.

– Łaska buduje na naturze, więc poznanie natury ludzkiej i współpraca z łaską Bożą to dwie nogi, na których powinien poruszać się chrześcijanin. Skakanie na jednej jest nie tylko nieefektywne, ale prowadzi do kontuzji – dodaje dr Marcin Moroń.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy