Kiedy małżonkowie mają problemy z poczęciem dziecka, lekarze szybko proponują im metody sprzeczne z nauką Kościoła. Niewielu wie, że istnieje metoda medyczna o wiele skuteczniejsza od in vitro, a przy tym zgodna z Magisterium: naprotechnologia.
Na terenie, który obejmuje archidiecezja katowicka, działają już dwie przychodnie, gdzie można skorzystać z pomocy lekarzy naprotechnologów. Do przychodni „Naturalnie” przy ul. Żorskiej w Rybniku dołączyła przychodnia „Gabinetymed.pl” przy ul. Kościuszki w Katowicach.
Jednym z naprotechnologów, który przyjmuje w obu tych przychodniach, jest ginekolog Piotr Dyrda. Udało mu się pomóc m.in. kobietom, które przeżywały wcześniej poronienia. – U jednej z nich wykryliśmy trombofilię wrodzoną, czyli chorobę, w której występuje nadmierna krzepliwość krwi. Często jedynym jej objawem są poronienia – mówi.
Dlaczego lekarze bez kursów naprotechnologicznych, którzy wcześniej prowadzili ciąże tej pacjentki, nie wykryli u niej trombofilii? – Bo nie zlecali takich badań – tłumaczy P. Dyrda.
Lekarz wyjaśnia, że naprotechnolog, dzięki bardzo szczegółowym badaniom, wykrywa często kilka przyczyn, które wpływają na niepłodność. – U pacjentki, o której wspomniałem, był też wysoki poziom homocysteiny, który obniżyliśmy – wspomina. Nagromadzenie homocysteiny w organizmie uszkadza naczynia krwionośne.
In vitro 40, napro 70
Jak wygląda skuteczność „napro” w porównaniu do in vitro? – In vitro ma skuteczność 30–40 procent, przy czym to bardzo zależy od wieku pacjentki, liczby pobranych komórek jajowych i wszczepionych zarodków. Tymczasem naprotechnologia ma skuteczność rzędu 70 procent! – mówi Marta Swalarz, lekarz i współwłaściciel przychodni.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się