Żołnierze 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej porządkowali groby i zapalali znicze na mogiłach działaczy plebiscytowych i powstańców śląskich.
Terytorialsi podkreślają, że pamięć o bohaterach to ich patriotyczny obowiązek, nie tylko jako żołnierzy, ale i jako obywateli. Wszyscy bowiem zawdzięczamy im wolną Polskę. - To ludzie, którzy są dla nas wzorem do naśladowania. Nie możemy pozwolić, by pamięć o nich zginęła - podkreśla szeregowy OT Alicja Śnieg.
- Pierwszego listopada to dzień, gdy wspominamy naszych bliskich, którzy odeszli. Dla żołnierzy to także jednak dzień, w którym szczególnie kierujemy nasze myśli do naszych poprzedników i kolegów, którzy swoją miłość do ojczyzny udowodnili, składając najwyższą ofiarę - życie - dodaje płk Tomasz Białas, dowódca 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Szczególnym miejscem dla żołnierzy 13 ŚBOT jest grób ppłk. Antoniego Siemiginowskiego ps. Jacek, który znajduje się w Katowicach przy ul. Francuskiej. Rok temu śląska brygada uratowała mogiłę bohatera. Gdy żołnierze dowiedzieli się o tym, że grób ma zostać zlikwidowany, ponieważ nie był opłacany przez 8 lat, natychmiast postanowili zareagować i zapłacić zaległości, a także zadbać o niego. Dzięki dobrowolnej zbiórce udało się opłacić grób także na kolejne lata.
Antoni Siemiginowski urodził się w Kołomyi na Pokuciu. Pierwsza wojna światowa zastała go we Lwowie, gdzie w sierpniu zgłosił się do Legionów Polskich. W 1918 r. dołączył do Polskiej Organizacji Wojskowej w Kołomyi. Brał udział w walkach z Ukraińcami. Powołany w 1919 r. do Wojska Polskiego walczył w kampanii kijowskiej. Brał także udział w III powstaniu śląskim. Podczas II wojny światowej m.in. stał na czele Oddziału II (wywiadu) Okręgu Śląskiego Armii Krajowej.
Po 1945 r. A. Siemiginowski był prześladowany przez władzę komunistyczną. 23 stycznia 1950 r. został skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na 15 lat więzienia oraz 5 lat pozbawienia praw publicznych i obywatelskich praw honorowych. W 1954 r., ze względu na stan zdrowia, uzyskał roczną przerwę w odbywaniu kary, zaś w 1956 r. został objęty amnestią. Od 7 lutego 1958 r. rozpracowywano go w ramach sprawy operacyjnej o kryptonimie "Mara", był również śledzony przez funkcjonariuszy MO, a w jego domu zainstalowano podsłuch. Sprawę "Mara" zamknięto dopiero w 1965 roku.