– Tym, co przyciąga najbardziej, jest wspólnota, która daje poczucie bezpieczeństwa – mówi ks. Krzysztof Nowrot, nowy diecezjalny duszpasterz akademicki i duszpasterz młodzieży.
Agnieszka Huf: Czym – według Księdza – jest duszpasterstwo akademickie?
Ks. Krzysztof Nowrot: To przestrzeń wzrostu dla szeroko pojętej grupy „akademików”: profesorów, studentów, absolwentów. Z doświadczenia Rybnika, w którym pracowałem jako duszpasterz akademicki przez ostatnie trzy lata, wiem, że znajdują w nim miejsce także osoby, które wchodzą na drogę realizacji wyborów życiowych – mieliśmy w duszpasterstwie i młodych małżonków, i kleryków.
Ale w Kościele jest dużo wspólnot, różnych przestrzeni wzrostu. Czy koniecznie trzeba tworzyć odrębne środowisko dla studentów?
Tak, jest dużo wspólnot, funkcjonujących jednak najczęściej w ramach parafii. A studenci, wyjeżdżając ze swoich miejsc zamieszkania, jadąc na studia, często nie czują związku z parafią, na której terenie przebywają. Łatwiej im znaleźć punkt zaczepienia wśród rówieśników niż w grupie parafialnej, która jest im obca.
Co młodych przyciąga do duszpasterstwa akademickiego?
Na pewno oferta, czyli różnorodność spotkań, w których odnajdują dla siebie coś, co ich faktycznie rozwija. W dużych zamiejscowych ośrodkach często również osoba duszpasterza – doświadczonego, charyzmatycznego, który pokazuje im to, co może być dla nich ubogacające w świetle przeżywania wiary. Ale myślę, że tym, co przyciąga najbardziej, jest wspólnota – taka, która daje poczucie bezpieczeństwa. Nawiążę jeszcze do Rybnika – tam mieliśmy ten komfort, że kościół akademicki był mały, ciasny. To powodowało, że siłą rzeczy ludzie poznawali się ze sobą i czuli się w swoim towarzystwie dobrze, wracali tam jak do rodziny. Na studiach młodzi są postawieni wobec wielu wyzwań – nie chcę mówić zagrożeń, ale właśnie wyzwań. I ta wspólnota, którą mają za plecami i w której mogą stawiać pytania, pomaga odnaleźć się wśród nowości zadań i kwestii wymagających jednoznacznego opowiedzenia się.
Wszystko sprowadza się do relacji?
W zasadzie tak. Widziałem to mocno, kiedy przygotowywaliśmy narzeczonych do sakramentu małżeństwa. Wraz z animatorami przekazywaliśmy im treści dotyczące małżeństwa w zakresie teorii, a potem młodzi mogli zobaczyć, jak to działa w praktyce, na przykładzie obecnych w duszpasterstwie par, które przygotowanie do małżeństwa przeszły przed nimi i dziś budują już życie rodzinne. Następowało spotkanie pokoleń, przyszli małżonkowie patrzyli na tych, którzy już życiem weryfikują to, o czym oni dopiero się dowiadują. To jest możliwe dzięki relacjom.
Już po święceniach kapłańskich miał Ksiądz okazję studiować na świeckiej uczelni. Czy to doświadczenie przydaje się w pracy duszpasterza akademickiego?
Studia seminaryjne – przy całej ich otwartości na kontakt ze środowiskiem świeckim (klerycy kształcą się przecież u boku przyszłych katechetek) – mają jednak swoją specyfikę. Nie chcę, by to źle zabrzmiało, ale seminarium daje pewne udogodnienia, w wielu sprawach wyręcza. A dodatkowo środowisko seminaryjne jest światopoglądowo jednakowo ukierunkowane. Wejście w szerszy studencki świat było dla mnie zmierzeniem się z codziennymi problemami młodych ludzi: mogłem przyglądać się z bliska temu, jak studenci funkcjonują na co dzień, jak organizują samodzielne życie poza swoim rodzinnym miastem, jak o wiele muszą zabiegać sami. Myślę, że dzięki temu dzisiaj lepiej ich rozumiem; być może bardziej szanuję. I wiem, kiedy potrzebują modlitwy.
Jakie ma Ksiądz plany na najbliższy rok akademicki? Co chciałby Ksiądz zrobić jako nowy duszpasterz?
Na pewno najważniejsze będzie dla mnie budowanie wspólnoty – wspólnoty wspólnot. Chciałbym, żeby DA było środowiskiem, gdzie wiele osób będzie mogło się odnaleźć i które nie do końca będzie ograniczone wiekiem. Do ośrodka centralnego przy krypcie katowickiej katedry, który będziemy wkrótce szykować na przyjęcie nowych twarzy, zapraszam wszystkich! Nawet jeśli ktoś jest na pograniczu studiów i wejścia w zawodowe życie, będzie mógł znaleźć tam coś dla siebie, a jednocześnie wspierać tych, którzy ten etap mają dopiero przed sobą. Maturzystów, a więc jeszcze nie studentów – też przyjmę! Niech już teraz przyglądają się starszym, niech się uczą przyszłego dojrzałego studiowania! Chciałbym zarazem, żeby DA było także dla mnie przestrzenią rozwoju; bardzo chciałbym zaczerpnąć jak najwięcej dla własnego życia wiary od ludzi, których tam spotkam.
katowice@gosc.pl
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się